Tekst został opublikowany w Pomocniku Psychologicznym POLITYKI „Ja My Oni” w maju 2014 r.
Alkohol niezmiennie obecny jest w naszej kulturze i codziennym życiu. Pijemy w Polsce nieco inaczej, ale więcej niż kilka lat temu czy nawet w czasach komunizmu. Wzrasta ilość spożywanego piwa i mocnych alkoholi, a wielu dzisiejszych uzależnionych w niczym nie przypomina tych z niedawnego jeszcze stereotypu – to już nie ten ubogi, zaniedbany i słabo wykształcony mieszkaniec wsi lub małego miasta, który pije wraz z kumplami pod budką z piwem. Ostatnie badania pokazują, że najczęściej po alkohol sięgają mieszkańcy miast i osoby z wyższym wykształceniem. Pije się go głównie w domach, często dla relaksu i zabawy, dla odstresowania się. Dużo piją osoby młode, energiczne, dobrze zarabiające. Alkohol traktowany jest jako sposób na dobrą zabawę, okazję do śmiechu; wydaje się wręcz nieodzowny podczas spotkania w gronie znajomych. Można powiedzieć, że nasz sposób picia się ucywilizował, ale w zaciszu domowym, z rodziną i przyjaciółmi nadal spożywamy go bardzo dużo i w sposób ryzykowny. Wśród pijących kobiet najwięcej jest właśnie tych dobrze wykształconych, aktywnych zawodowo i samotnych. Upijają się winem, drinkami lub drogą whisky, często zasypiając w fotelu we własnym mieszkaniu.
Cały świat to picie
Nie ma znaczenia, jaką drogą dociera się do uzależnienia – czy poprzez wystawanie pod wiejskim sklepem z flaszką piwa, czy poprzez codzienny „relaks” w zaciszu wielkomiejskiego apartamentowca. Alkoholizm ostatecznie ma dokładnie tę samą treść: to utrata kontroli nad ilością spożywanego alkoholu. Jeśli w domu alkoholika znajdują się też inni domownicy – żona, mąż, dzieci – nieuchronnie, niezależnie od pozycji społecznej czy wcześniejszego stylu życia, dotknie ich zjawisko współuzależnienia, gdyż problem alkoholu wciągnie wszystkich jak niebezpieczny wir.