Człowiek jest dosłownie rozdarty na dwoje: zdaje sobie sprawę z własnej wyjątkowości, majestatycznie góruje nad resztą przyrody, a jednak na koniec wraca tam, pod ziemię, gdzie ślepy, niemy gnije i znika na wieki” – stwierdza dosadnie antropolog Ernest Becker, pośmiertnie wyróżniony nagrodą Pulitzera za książkę „The Denial of Death” („Zaprzeczenie śmierci”), na łamach której pyta: „Cóż oznacza bycie zwierzęciem obdarzonym samoświadomością? To niedorzeczne, jeśli nie potworne. To znaczy zdawać sobie sprawę, że jest się karmą dla robaków”.
Co to za lęk
Chęć życia, wynikająca z instynktu samozachowawczego, w połączeniu ze smętną świadomością nieubłagalnego końca tworzą nierozwiązywalny paradoks, którego efektem może być obezwładniające przerażenie. Lęk przed śmiercią to trwoga szczególnego rodzaju – potencjalnie ciągle obecna, nieuchronna i niezmiernie trudna do usunięcia. Od dziesięcioleci stanowi źródło fascynacji psychologów.
W 1959 r. w jednym z rozdziałów książki „The Meaning of Death” („Znaczenie śmierci”), autorstwa pioniera psychologii śmierci Hermana Feifela, dr Gardner Murphy rozbiera lęk egzystencjalny na 7 części: (1) strach przed końcem życia, (2) lęk przed utratą świadomości, (3) lęk przed samotnością, (4) lęk przed nieznanym, (5) lęk przed karą, (6) lęk przed konsekwencjami własnej śmierci dla ukochanych osób, (7) lęk przed porażką. Jon W. Hoelter w 1979 r. na łamach „Journal of Consulting and Clinical Psychology” poszerzył powyższy katalog o: (8) lęk przed rozkładem ciała, (9) lęk przed porażką związaną z nieukończeniem ważnych życiowych zadań oraz (10) lęk przed tajemnicą, co nastąpi po śmierci, jeżeli cokolwiek w ogóle nastąpi.