Do robienia zakupów w sieci przyznaje się 70 proc. polskich internautów. Według firmy badawczej Gemius strony internetowe, które oferują zakupy w sieci, w 2013 r. miały ponad 16 mln odwiedzin (prawie o jedną piątą więcej niż rok wcześniej). Mężczyźni preferują aukcje internetowe, a potrzebnych dóbr poszukują przez porównywarki cenowe. Wśród kobiet bardziej popularne są e-sklepy, trafiają tam przez wyszukiwarki. Coraz więcej firm handlujących w realu decyduje się uruchomić także swoje e-sklepy. Pod względem częstotliwości sieciowych zakupów Polacy plasują się na trzecim miejscu w Europie, za Brytyjczykami i Niemcami (sondaż przeprowadzony w 2013 r. przez instytut badania opinii Infas na zlecenie Trusted Shops). Zakupy przez internet raz w tygodniu lub częściej zadeklarowało 32 proc. ankietowanych internautów z Polski (spośród Brytyjczyków – 44 proc., Niemców – 39 proc.). Polak kupuje w ten sposób często, ale wydaje stosunkowo mało. Raport opracowany przez stowarzyszenie Ecommerce Europe wykazuje, że na e-zakupy wydaje rocznie 464 euro przy średniej europejskiej 1243 euro.
Klient realny, towar z obrazka
Hanna, 55+, agentka ubezpieczeniowa, pierwszy zakup przez internet zrobiła 9 lat temu. Był to laptop, na który namówił ją zaprzyjaźniony informatyk. Sporo zaoszczędziła. I to był główny argument. Z tych samych powodów 3 lata temu kupiła w e-sklepie duży telewizor. Dodatkowym plusem było to, że nie musiała się martwić o transport i wniesienie nabytku do mieszkania. Odkurzacz też kupiła w ten sposób. Hannę z zakupami w sieci oswoił jej 19-letni syn. On przez internet już od dawna znajduje buty i ciuchy, następnie konsultuje zakup z mamą. Teraz i jej coraz częściej zdarza się kupować buty i odzież w sieci. No i perfumy. Przebicie rewelacyjne. Tyle że na opis kupić się nie da. Idzie więc do tradycyjnej perfumerii, sprawdza, a potem kupuje w sieci. – Dziecko nauczyło mnie zaufania do tych sklepów – powiada Hanna. – Nie mam złych doświadczeń. Buty, jeśli w grę wchodzi określona marka, syn zwykle przymierza wcześniej w zwykłym sklepie. W sieci cena bywa niższa nawet o połowę. Kiedyś zamówione buty okazały się za duże. Ale można było oddać w stacjonarnym sklepie firmowym. Od ręki zwrócili pieniądze.