Jak odpowiedzieć znajomemu na pytanie, ile zarabiam, żeby uniknąć podawania konkretnej kwoty? Jak upomnieć się o pożyczone pieniądze? Ile włożyć do koperty, idąc na przyjęcie weselne? Czy przyznać się znajomym, że najnowszą sukienkę kupiłam w second-handzie?
Kłopot w tym, że na większość podobnych pytań jednoznacznych odpowiedzi nie ma. Eksperci od dobrego wychowania potrafią nakreślić jedynie ramy, w których powinniśmy się poruszać. – Najistotniejsza jest pewna szlachetność, klasa. Dzięki temu do drugiej osoby odnosimy się z szacunkiem, sympatią i zaufaniem – mówi Stanisław Krajski, historyk filozofii i autor bloga „Savoir-vivre i nowa klasa średnia”. Adam Jarczyński z Polskiej Akademii Protokołu i Etykiety, twórca bloga SavoirVivre24h.pl, dodaje, że w sytuacjach z pieniędzmi w tle powinniśmy zachowywać się tak, by nikogo nie stawiać w sytuacji niekomfortowej. Czyli jak?
Jak nie mówić o kwotach?
W rozmowach o pieniądzach istotne znaczenie ma krąg kulturowy, w którym funkcjonujemy. Dla Amerykanina pogawędka z nowo poznaną osobą o zarobkach nie będzie niczym dziwnym. A dla Polaka? – Jeżeli jesteście osobami bezpośrednimi i czujecie wzajemną chemię, to możecie śmiało o swoich pensjach rozmawiać – uważa Adam Jarczyński. – Z reguły jednak u nas o takie kwestie pytać nie wypada.
– Możemy zmienić temat, czyli grzecznie pytającego zbyć. W końcu to wdarcie się w sferę prywatności, jak pytanie kogoś, ile waży – tłumaczy Stanisław Krajski. Przytacza też zasadę savoir-vivre’u, która mówi, że jedyną osobą, która decyduje o tym, czy będziemy rozmawiać o czymś, co nas dotyczy, jesteśmy my sami.