Joanna Cieśla: – Niedawno musiałam skorzystać z usług ekipy remontowej. Średnia wieku 40 lat, więc karierę zawodową zaczynali już w wolnej Polsce. A jednak gdy się z nimi rozmawiało, przypominali fachowców z PRL, sportretowanych choćby w filmach Stanisława Barei. Czy to podobieństwo wynika z mentalności?
Prof. Jadwiga Koralewicz: – Zapewne. Mentalność definiujemy jako czyjś subiektywny stosunek do społecznej rzeczywistości. Składają się na to mniej lub bardziej jasno wyartykułowane przekonania o tym, jak powinno być, jak jest, dlaczego tak jest. Czy to, co jest, jest dobre czy złe. Jak będzie. Oraz jak ewentualnie warto albo należy się zachować.
Wewnętrzna instrukcja obsługi świata i ludzi?
Można to tak ująć. Razem z prof. Markiem Ziółkowskim opisaliśmy też mentalność jako orientacje, na które składają się wyznawane wartości, potoczna wiedza o rzeczywistości i skłonność do jakichś zachowań w różnych sytuacjach. Prof. Janusz Reykowski kładzie zaś nacisk na fakt, że to struktury głębokie – kształtujące się bardzo wcześnie. Przez to są często nieuświadamiane i trudne do zmiany.
Czy narody różnią się pod względem mentalności?
Nauka unika mówienia o mentalności narodowej, ale w pewien sposób składa się na nią mentalność grup społecznych, które tworzą naród. W Polsce przez wieki nie było klasy średniej. Kapitalizm do II wojny światowej budowali głównie przedsiębiorcy spoza narodowości polskiej. Polska była społeczeństwem chłopskim, dla którego charakterystyczna jest mentalność autorytarna, związana z niskim wykształceniem i wąską perspektywą poznawczą. System komunistyczny, nakazujący słuchać władzy, to utrwalał.