Razem nawet do metra, czyli czym zajmuje się terapeuta poznawczo-behawioralny
Czym zajmuje się terapeuta poznawczo-behawioralny
Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 20. „Psychoterapia. Dla kogo, u kogo”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
Marcin Rotkiewicz: – Dlaczego wybrała pani terapię poznawczo-behawioralną?
Agnieszka Popiel: – Zafascynowała mnie logika tego podejścia, racjonalność i osadzenie w teorii działania ludzkiego umysłu. Ale przede wszystkim to, co daje ten nurt w kontakcie z pacjentem: partnerskie spotkanie z drugim człowiekiem.
Na czym ono polega?
Pacjent jest traktowany jako ekspert od swojego problemu. Terapeuta zaś, jako osoba mająca pewną wiedzę, pomaga dociec, co naprawdę mu w życiu przeszkadza, i doprowadzić do rozwiązania problemu. W związku z tym finał terapii może zostać jasno określony – uporaliśmy się z jakimś kłopotem, więc kończymy pracę. Tu nie ma miejsca dla guru, który powie: nie dojrzałeś, to jeszcze nie ten moment, by zaprzestać spotkań. Pacjenci niekiedy sami stwierdzają: wiem, że sporo jeszcze zostało do zrobienia, ale na tym etapie życia to mi wystarczy. I terapeuta poznawczo-behawioralny to akceptuje.
Niektóre inne nurty psychoterapii kładą nacisk na sztywne zasady w relacji pacjent–terapeuta, a nawet tworzą duży dystans między nimi. W klasycznej psychoanalizie na przykład pacjent leży na kozetce tyłem do terapeuty.
W terapii poznawczo-behawioralnej ten dystans jest wyznaczany niemal wyłącznie przez kulturę i obyczaje obowiązujące w czasach, w których żyjemy.