Otwarcie w zamkniętym kręgu
Dlaczego warto swoje problemy rozwiązywać z innymi
W Stanach Zjednoczonych i wielu państwach Europy psychoterapia grupowa jest często wybieraną opcją. W Polsce jest zgoła inaczej. Z kilku powodów. Po pierwsze, nasza kultura charakteryzuje się niewielką otwartością wobec „obcych”. O ile Amerykanie nie mają problemów z wyrażaniem uczuć wobec nieznanych osób, o tyle Polacy kierują się dewizami typu „brudy pierz tylko w domu”. Nasz narodowy nawyk oddzielania tego, co prywatne, od tego, co publiczne, ma głęboki sens historyczny – w czasach, w których Amerykanie tworzyli konstytucję podkreślającą wolność jednostek, Polacy uczyli się prowadzić podwójne życie, pozwalające przetrwać pod zaborami.
Po drugie, na Zachodzie grupy terapeutyczne rozkwitały po II wojnie światowej, u nas w tym okresie panowała ideologia komunistyczna. Wartość pracy psychologicznej człowieka nad sobą, także w jej formie indywidualnej, odkrywamy dopiero od niespełna trzech dekad.
Po trzecie, w Polsce przez długie lata jedynymi sprawnie funkcjonującymi i widocznymi w przestrzeni publicznej grupami byli Anonimowi Alkoholicy. W efekcie to właśnie z nimi wielu Polakom kojarzą się grupy psychoterapeutyczne. Niesłusznie – grupy AA mają charakter samopomocowy, nie oferują profesjonalnej psychoterapii.
Po czwarte, ludzi na Zachodzie motywuje do terapii grupowej m.in. jej stosunkowo niski koszt. Podczas gdy w USA czy Wielkiej Brytanii cena psychoterapii grupowej stanowi zwykle jedną trzecią indywidualnej, w naszym kraju ta grupowa jest tańsza tylko o mniej więcej jedną trzecią. Toteż wielu Polaków planujących podjęcie psychoterapii sądzi, że lepiej zapłacić trochę więcej i mieć psychoterapeutę tylko dla siebie.