Specjaliści po przejściach
Jak działają rodzinne ośrodki diagnostyczno-konsultacyjne
Rodzinne ośrodki diagnostyczno-konsultacyjne (RODK) nie mają najlepszej opinii. Budzą lęk zwłaszcza w tych, którzy mają w perspektywie rozwód i ułożenie opieki nad dziećmi. Internet kipi od przestróg: „Na podstawie testu Szondiego z lat 50. nie będziesz mogła widywać dziecka”. Albo: „Narysujesz dziuplę i zostaniesz pedofilem” (to o teście Kocha, gdzie badany rysuje drzewo). Ludzie doradzają sobie wzajemnie, by odmawiać psychologom z RODK udziału w takich testach. To element akcji prowadzonej od kilku lat przez stowarzyszenia ojców, którzy czują się skrzywdzeni opiniami RODK i orzeczeniami sądów. W dużej mierze pod naciskiem ojców uchwalono nową ustawę (5 sierpnia 2015 r.) o Opiniodawczych Zespołach Specjalistów Sądowych (OZSS). Ośrodki z organów pomocniczych sądów okręgowych od 1 stycznia 2016 r. staną się częścią tych sądów.
Po co powstały, czym się zajmują
Gdański RODK (wkrótce OZSS) już rezyduje w nowym gmachu Sądu Okręgowego. W centralnym punkcie – wielka sala recepcyjna, z fotelami klubowymi, kącikami zabaw dla dzieci. Okalają ją drzwi do pomieszczeń, w których odbywają się badania. Wcześniej placówka rezydowała w Sopocie, w mocno zapuszczonym domu. Ludzie fotografowali ściany z liszajami i wrzucali do sieci. A ten RODK powstał jako pierwszy w Polsce, w 1967 r., by diagnozować nieletnich zagrożonych skierowaniem do schroniska lub poprawczaka. Rozwiązanie się sprawdziło, więc otwarto kolejne placówki w innych miastach. Teraz w kraju działa 67 ośrodków. Zatrudniają prawie 600 psychologów i pedagogów oraz kilkudziesięciu lekarzy.
W 1978 r. powołano sądy rodzinne. Zaczęły one zwracać się do ośrodków o opinię nie tylko w sprawach nieletnich wymagających naprawy, ale także w rozwodowych i opiekuńczych.