Małgorzata Osowiecka: – Czym jest ból z punktu widzenia psychologa?
Przemysław Bąbel: – To zjawisko wielowymiarowe, choć najczęściej analizuje się dwa jego wymiary. Jego siła, to jak bardzo boli, jest wymiarem sensorycznym. Zaś emocjonalnym – nieprzyjemność bólu, jego uciążliwość, czyli to, jak się go odbiera. Te dwa czynniki są ze sobą związane, ale to nie znaczy, że silny ból jest zawsze bardziej nieprzyjemny niż słabszy – nawet nieznaczny może być bardzo nieprzyjemny, np. kiedy przez dłuższy czas człowiek odczuwa tzw. ćmienie. Reakcja na ból zależy także od wielu czynników psychologicznych, z których najważniejszym jest poziom odczuwanego lęku.
Po co nam ból? Życie bez niego byłoby lepsze.
Z pewnością. On jednak pełni funkcję informacyjną. Mówi o tym, że nasze tkanki są uszkodzone albo że może dojść do ich uszkodzenia. Podpowiada, że coś jest nie tak ze zdrowiem. Zazwyczaj kiedy człowieka boli, idzie on do lekarza i po interwencji ból znika. Kłopot zaczyna się wtedy, kiedy pomimo nieistnienia albo ustania przyczyn medycznych ból wciąż trwa, czyli staje się bólem przewlekłym. Możemy o nim tak powiedzieć po trzech miesiącach np. od mastektomii czy amputacji kończyny.
Czyli ten ból jest psychiczny?
Nie. Coś takiego nie istnieje. Każdy ból jest realny, niezależnie od źródła, choć nie każde potencjalne czy realne uszkodzenie tkanek powoduje ból. Tradycyjnie uważano, że pobudzenie receptorów w skórze powoduje uruchomienie impulsu nerwowego, który bezpośrednio trafia do ośrodka bólu w mózgu. Takie rozumowanie okazało się jednak niewystarczające dla wyjaśnienia tego, że z jednej strony nie każdy bodziec szkodliwy wywołuje ból, a z drugiej, że nieszkodliwe bodźce mogą wywoływać ból.