Burza mózgów, zgromadzenie ekspertów, zebranie przywódców – wszystkie te sposoby uznawane są za skuteczne w rozwiązywaniu ważnych problemów i podejmowaniu kluczowych decyzji w organizacjach. W istocie jednak są one nieefektywne. Zespoły złożone z mądrych osób podejmują czasem głupie, a nawet katastrofalne decyzje, za co odpowiedzialne są sposób komunikacji i procesy społeczne, jakie uruchamiają się w grupie. Co można zrobić, by inteligencja poszczególnych członków zespołu przełożyła się na tzw. zbiorową mądrość?
Uważać na pułapki myślenia grupowego
Idea burzy mózgów zasadza się na tym, że każdy z jej uczestników mówi wszystko to, co mu przyjdzie do głowy w związku z danym problemem, bez szczególnej dbałości o realność pomysłu. Jednocześnie zebrani – uważnie słuchając siebie nawzajem – inspirują się wypowiedziami poprzedników. W końcu grupa, poddając dyskusji i krytyce kolejne pomysły, wypracowuje nowatorskie projekty.
W rzeczywistości jednak uczestnicy burzy mózgów – zamiast skupić się na słuchaniu innych – koncentrują się na przygotowywaniu w myślach własnej wypowiedzi. Szczególnie wówczas, gdy z góry wiadomo, kto po kim będzie mówił. Psychologowie nazywają to efektem następnego w kolejce. Jeśli zaś nie ma ani ustalonej kolejności, ani przymusu wzięcia udziału w dyskusji, pojawia się próżniactwo społeczne, czyli zmniejszanie – zazwyczaj nieświadome – własnych wysiłków nakierowanych na zadanie. Ulegają mu zwykle osoby, które wiedzą, że za wykonanie zadania odpowiedzialni są także inni, a już szczególnie kiedy nie są ekspertami w danej dziedzinie, a zatem bez ich wkładu praca i tak zostanie wykonana.