Przegnaj krytyka, obudź pocieszyciela, czyli jak się ustrzec sytuacji, kiedy własne ciało staje się przyczyną zaburzeń i obsesji
Psycholog Julia Jeschke o tym, jak zaakceptować swoje ciało
Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 27. „Jak nie oszaleć w szalonym świecie”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
Agnieszka Krzemińska: – W różnych kulturach różne cechy uważa się za atrakcyjne, ale media uparcie narzucają nam jeden wzorzec piękna. Czy to, że człowiek nie może mu sprostać, wywołuje kłopoty z akceptacją własnego ciała?
Julia Jeschke: – Jeśli ktoś chce się dopasować do ideału, a nie może, rodzą się kompleksy. Jednak zaburzenia kształtują się dopiero w zależności od struktury osobowości – od tego, jak człowiek radzi sobie z frustracją i stresem związanym z zawiedzionymi oczekiwaniami. Np. ludzie miewają zbyt duże brzuchy. Jedna osoba wie, że gdy go wciągnie lub założy bieliznę korygującą, jest lepiej. Inna jednak jest przekonana, że nie sposób go ukryć i choćby nosiła rozmiar 34, w lustrze widzi osobę o ogromnym brzuchu; jest pewna, że wszyscy inni też to widzą. Wtedy mówimy o zaburzonym obrazie ciała.
Anorektyczki w trakcie terapii muszą narysować siebie na kartonie i zawsze są to postacie monstrualnych rozmiarów. Gdy zaś ich ciała odrysowuje terapeuta, okazuje się, że są znacznie szczuplejsze.
To właśnie dowód zaburzeń, który występuje w anoreksji, czyli pojawiającym się zazwyczaj u kobiet jadłowstręcie psychicznym, oraz dysmorfofobii dotykającej obu płci po równo. Ponieważ ta ostatnia występuje często w połączeniu z zaburzeniami osobowości, schizofrenią czy nerwicą, w europejskiej klasyfikacji chorób na razie nie ma jej jako osobnej przypadłości.