Eliza Koźmińska-Sikora: – Czy to prawda, że każda epoka generuje inne, charakterystyczne dla swoich czasów, zaburzenia psychiczne i emocjonalne?
Jens Tasche: – Życie całych społeczeństw w przeciągu ostatnich stu lat przechodziło wielokrotnie różnorodne, intensywne zmiany. A kiedy zmieniają się warunki życia, to zmienia się społeczeństwo i problemy członków tychże społeczności. Nowe problemy rodzą nowe zaburzenia, a te potrzebują nowych form leczenia. Zmiany wyraźnie widać w dominujących strukturach charakteru, jakie prezentują współcześni ludzie. Różnią się od tych, jakie dominowały pięćdziesiąt czy sto lat temu. Większość ludzi obecnie nie prezentuje typowych symptomów nerwicy, a tak było kiedyś.
Jakie zaburzenia dominują teraz?
Ludzie czują się nieszczęśliwi, zagubieni, mają problemy w relacjach międzyludzkich, w rodzinie. Nie mogą odnaleźć sensu istnienia. Są bardziej niż kiedyś emocjonalnie zdezorganizowani. Dominujące wzorce zaburzeń naszych czasów to narcyzm i struktura charakteru borderline. Winę za ten stan rzeczy ponosi powszechny brak zdolności do regulowania własnych emocji.
Co na to wpływa?
Zmiany w zaburzeniach psychicznych są rezultatem zmian w celach i sposobach wychowania dzieci. Widać to także w systemie edukacji. Wychowanie zawsze jest nastawione na realizację celów przydatnych społeczeństwu. W XIX i XX w., właściwie już od początku rewolucji przemysłowej, główną i najważniejszą rzeczą było posłuszeństwo. W wojsku, w pracy czy w rodzinie – liczyło się głównie to, żeby być posłusznym. Wobec nauczyciela, rodziców, szefa, dowódcy w wojsku, policjanta na ulicy. To był społeczny temat przewodni. Całe społeczeństwo było kierowane strachem przed karą.