Genów moc i niemoc, czyli czy jesteśmy skazani na podobieństwo do swoich rodziców
Nie tylko geny
Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 32. „Jak byc wystarczająco dobrą roddiną”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
O tym, że jesteśmy podobni do naszych rodziców, a do nas podobne są nasze dzieci, nikogo nie trzeba przekonywać. Wystarcza porównać zdjęcia, szczególnie te, które ukazują dwie osoby blisko ze sobą spokrewnione z okresu, gdy były w tym samym wieku. O tym jednak, że nie tylko z wyglądu, ale i zachowania przypominamy naszych ojców i matki, a w mniejszym stopniu, ale ciągle też dziadków czy rodzeństwo rodziców, nie zawsze chcemy już pamiętać. Szczególnie wtedy, gdy dotyczy to czegoś, czego nie lubiliśmy w naszych rodzicach albo nie lubimy w sobie samych, a dostrzegamy to u siebie czy naszych dzieci. Tym bardziej że nie tylko wygląd, ale i charakter jest obszarem, gdzie widoczne są rodzinne podobieństwa.
Ale allele...
Gdzie tkwią ich źródła? Pierwsza odpowiedź, która się nasuwa, to geny. Jesteśmy w końcu połączeniem genów naszych rodziców. Tak jak nasze własne dzieci mają jeden komplet chromosomów wprost odziedziczony od matki, a drugi od ojca. Już nie połowę, ale ciągle sporo wspólnych genów dzielimy też oczywiście z dziadkami, rodzeństwem rodziców i – odpowiednio mniej, ale ciągle jakąś istotną część – z dalszymi krewnymi. A skoro w genach zapisane są cechy – tak naszego ciała, jak i naszej psychiki – podobieństwo nie powinno dziwić.
Sprawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana.