Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 37. „Nałogi, natręctwa, manie”. Poradnik do kupienia w kioskach, dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
Kiedy w 1971 r. znany psycholog religii i psychiatra Wayne E. Oates opublikował książkę „Wyznania pracoholika: fakty na temat uzależnienia od pracy”, zapewne nie przypuszczał, że wprowadzi do języka angielskiego nowe słowo (workaholic), a równocześnie zapoczątkuje cały nurt badań poświęconych nałogowemu zajmowaniu się pracą. Oates użył bowiem tego pojęcia do opisania nadmiernej i niekontrolowanej potrzeby pracy, która jest tak silna, że zakłóca jedną lub więcej funkcji życiowych, więc jest dysfunkcyjna – utrudnia człowiekowi normalne życie. Słowo, którego użył, nieprzypadkowo kojarzyło się z alkoholizmem. Profil pracoholików miał – zdaniem Oatesa – odpowiadać profilowi zachowania osób nadużywających alkoholu. Sporadyczne nadużywanie pracy miało prowadzić do coraz poważniejszego zaangażowania w nią, aż do utrwalenia zachowania dysfunkcyjnego.
Praca poza pracą
Co interesujące, Oates opisywał zjawisko pracoholizmu w związku ze swoimi badaniami nad religijnością. Jak się okazało, w środowisku silnie promującym pracę i dowartościowującym ją skłonność do popadania w tego rodzaju uzależnienie była wyższa niż tam, gdzie praca była traktowana jako smutna, chociaż niezbędna konieczność. Mechanizm tego uzależnienia okazał się dość skomplikowany, jednak dość często był nie tylko wynikiem postrzegania przez daną społeczność pracy jako najważniejszej wartości w życiu, ale mogły temu sprzyjać zewnętrzne okoliczności.