Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ja My Oni

Kogo męczy tęcza

Homofobia jest uprzedzeniem. Takim samym jak rasizm, antysemityzm czy wrogość wobec Romów. Homofobia jest uprzedzeniem. Takim samym jak rasizm, antysemityzm czy wrogość wobec Romów. Mirosław Gryń / Polityka
Co się stało, że temat osób nieheteronormatywnych znów rozpalił polskie życie polityczne. Dlaczego orientacja i tożsamość płciowa budzą tyle emocji, a ci, którzy wymykają się heteronormatywnej sztancy, tyle lęku i wrogości.

LGBT+. Zbitka liter, która w ostatnich miesiącach nabrała w naszym kraju znaczeń daleko wykraczających poza to, co ów skrót w istocie znaczy. A oznacza osoby. Ludzi. Tę zaledwie kilkuprocentową mniejszość ogółu, która nie układa sobie życia uczuciowego i intymnego wedle programu przyjętego (przynajmniej postulatywnie) przez większość: monogamiczna, heteroseksualna para, skupiona na prokreacji i wychowaniu biologicznego potomstwa. 5–10 proc. ludzkiej populacji tym regułom nie może sprostać, coraz częściej tego nie chce i nie próbuje. I coraz otwarciej to wyznaje.

Ich społeczna odmienność sprowadza się do intymnej sfery ludzkiego życia. Ważnej, może najważniejszej, ale nie jedynej. Nie mają atrybutów ruchu ideologicznego: wspólnego wodza, żadnej „biblii”, programu politycznego (mariaż z polityczną lewicą wydaje się raz po raz zawodzić) czy ekonomicznego ani wspólnej wizji przyszłości kraju czy świata. Chcą, żeby ich nie bić, nie upokarzać, nie oceniać wyłącznie przez pryzmat płci i seksu. Według raportu Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW i Kampanii przeciw Homofobii 27 proc. osób LGBT doświadczyło przemocy fizycznej, prawie 20 proc. gróźb. Dwa razy więcej niż przeciętnie w naszym społeczeństwie.

Poza tym są zróżnicowani tak jak całe społeczeństwo: rozsiani po szczeblach drabiny społecznej i zawodach, zamożni i biedni, wykształceni i nie, wielkomiejscy i nie, młodzi i dojrzali, rozbrykani obyczajowo i pragnący utworzyć mieszczański ciepły dom, ateiści i religijni, wierni Kościołowi z nadzieją, że ich nie odrzuci.

A jednak to właśnie Kościół, a wraz z nim propagandyści PiS uczynili z nich podczas prezydenckiej kampanii wyborczej 2020 r. wroga numer jeden. Karkołomny zabieg semantyczny – „LGBT to nie ludzie, to ideologia”– rozniecił przygasły pożar emocjonalny w naszym społeczeństwie.

Ja My Oni „Ludzie LGBT+” (100173) z dnia 17.08.2020; Historie i teorie; s. 8
Reklama