Małgorzata i Ewa (Lgbt+)
Małgorzata i Ewa: Może w Polsce też musi się wydarzyć Stonewall?
Joanna Cieśla: – Gdy rozmawiałyśmy dziewięć lat temu, prowadziły panie popularny lesbijski kabaret i oceniały, że nie mają zbyt wielu powodów do narzekań na swoje życie w Polsce…
Małgorzata Rawińska: – Dziś trochę nas dziwi tamten optymizm, ale potrafię go wytłumaczyć. Kilka miesięcy wcześniej wzięłyśmy ślub na pokładzie samolotu Sztokholm–Nowy Jork. Zajęłyśmy drugie miejsce w międzynarodowym konkursie linii lotniczych SAS „Love is in the air”. W doprowadzeniu do tego pomogła nam masa ludzi i organizacji. Jedną z najważniejszych był program TVN „Uwaga!”. Bo też my byłyśmy jedyną parą spośród 33 startujących z Polski, która zgodziła się wystąpić w tym programie.
EWA TOMASZEWICZ: – Zresztą, zgłosiłyśmy się do konkursu, nie licząc za bardzo na wygraną.
MR: – Siedziałyśmy w tym pokoju, w którym teraz rozmawiamy, każda nad swoim laptopem, ja przy biurku, Ewa na fotelu. I nagle Ewa mówi: „Słuchaj, jest taki konkurs, może byśmy się zgłosiły?”. Odwróciłam się na krześle i pytam: „Chcesz?”. A Ewa: „No wiesz, Nowy Jork…”. Koleżanka, bardzo sprawna w mediach społecznościowych, pomogła nam założyć stronę na Facebooku. I w kilka dni od zgłoszenia do konkursu miałyśmy najwięcej głosów w Polsce.
Ponad 70 tysięcy.
ET: – Ten „Ślub w chmurach” nie wydawał mi się czymś szczególnie poważnym, a zrobiła się z tego ogólnopolska kampania w poważnych mediach. Początkowo mnie samą to dziwiło. Nie doceniłam nośności tego tematu, potencjał mediów społecznościowych też nie był wtedy rozpoznany. Dopiero w kolejnych latach, rozwijając się w dziedzinie działań marketingowych, zrozumiałam, że to była cudowna historia, angażująca ludzi.