Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Niezbędnik

Za mało, za późno

Angela Merkel i Nicolas Sarkozy na szczycie UE w Brukseli, październik 2011 r. Angela Merkel i Nicolas Sarkozy na szczycie UE w Brukseli, październik 2011 r. Benoit Doppagne / EPA/PAP
Greccy politycy ponoszą winę za rozpętanie kryzysu zadłużeniowego w Europie. Ale to przywódcy strefy euro dopuścili do tego, by zagroził on wspólnej walucie. Dlaczego nie są w stanie się dogadać?
Polityka

Niby udało im się sporo zrobić. Przyznali pakiety ratunkowe Grecji, Irlandii i Portugalii, stworzyli fundusz pomocowy dla krajów w tarapatach finansowych, uzgodnili ramy paktu fiskalnego, który ma ukrócić rozrzutność państw. Mimo to Grecja wciąż jest niewypłacalna i mało kto wierzy, że strefa euro dotrwa do końca roku w obecnym składzie. Sukcesy były bowiem nieproporcjonalne do wyzwań: pomoc finansowa przychodziła zawsze w ostatniej chwili, a rozwiązania polityczne okazywały się nieskuteczne. Ilekroć przywódcy ogłaszali zwycięstwo nad kryzysem, inwestorzy udowadniali im, że się mylą. I tak od dwóch lat.

Szczyt po szczycie góra rodziła mysz. Kolejne rozstrzygnięcia, sprzedawane przed kamerami jako przełom, pod lupą rynków okazywały się mglistymi koncepcjami, obietnicami bez pokrycia albo zwykłym humbugiem. Tymczasem recepty konkretne i zdecydowane, jak wprowadzenie euroobligacji czy utworzenie pełnej unii budżetowej, lądowały w koszu z braku politycznego poparcia albo były mielone na pył w toku jałowych negocjacji. Poszukiwanie konsensu zastąpiła pogoń za najniższym wspólnym mianownikiem, choćby tylko pozorami jedności w strefie euro. A nawet z tym coraz częściej jest problem.

Kryzys zadłużeniowy podzielił Europę, i to wzdłuż linii, których istnienia nikt wcześniej nie podejrzewał. Północ odcięła się od Południa, gospodarni od rozrzutnych, bogaci od biednych; kraje w sercu strefy euro odpychają jej peryferyjnych członków; Francja poszła na dystans z Niemcami, by z rozsądku znowu się do nich zbliżyć; Wielka Brytania odpłynęła od kontynentu, na którym nikt po niej nie płacze. Każdy etap kryzysu ujawniał nowe pęknięcia, a w obliczu trudności Europie zabrakło tego, co było największym atutemAmeryki trzy lata temu: silnej władzy centralnej, gotowej szybko i sprawnie działać.

Niezbędnik Inteligenta „Trzęsienie kapitalizmu” (100003) z dnia 19.01.2012; Jak kryzys dotarł do Europy; s. 36
Reklama