Niezbędnik

Dlaczego Słońce nie wybucha jak bomba wodorowa?

NASA

Rzeczywiście, w obu przypadkach mamy do czynienia z bardzo podobnymi reakcjami, podczas których wydzielają się olbrzymie ilości energii. Słońce umie nad nimi zapanować dzięki temu, że natura wbudowała mu niezwykle sprawny i niezawodny termostat, którego bomba oczywiście nie ma. Gdyby nie on, pierwszy przypadkowy wzrost temperatury we wnętrzu słonecznego globu spowodowałby przyspieszenie reakcji i zwiększenie tempa wydzielania się energii. Temperatura wzrosłaby, dzięki czemu reakcje zaczęłyby przebiegać jeszcze szybciej, co spowodowałoby dalszy wzrost temperatury. Taki samonapędzający się proces doprowadziłby do potężnego wybuchu, który rozerwałby całą gwiazdę dosłownie na strzępy. Na szczęście każda próba ogrzania Słońca kończy się... jego ochłodzeniem.

Jak to możliwe? Słońce to olbrzymia kula gazowa. Gdy ją ogrzejemy, zacznie się rozszerzać. Nie może jednak robić tego swobodnie, ponieważ jest zgniatane siłą własnej grawitacji. Aby się rozszerzyć, musi „wydźwignąć się” we własnym polu grawitacyjnym. Do wydźwigiwania czegokolwiek w polu grawitacyjnym potrzebna jest energia – dobrze wie o tym każdy, kto spacerował po górach. W przypadku Słońca jest to energia dostarczona przez ogrzanie. Po jej utracie słoneczna materia stygnie, a reakcje jądrowe zwalniają bieg i do żadnej termojądrowej eksplozji nie dochodzi.

Dzięki grawitacyjnemu termostatowi nasza gwiazda dzienna zachowuje się przewidywalnie i statecznie. Nie znaczy to jednak, że nic nam z jej strony nie zagraża. Znikoma w ogólnym słonecznym bilansie, ale z naszego punktu widzenia gigantyczna ilość energii pochodzącej z reakcji termojądrowych jest magazynowana w polu magnetycznym Słońca.

Niezbędnik Inteligenta „88 Pytań do Nauki” (100054) z dnia 25.06.2012; Nauki ścisłe; s. 17
Reklama