Niezbędnik

Dlaczego mapy są nieaktualne już w dniu ich powstania?

Obecne zarysy lądów uformowały się w wyniku rozpadu gigantycznego kontynentu. Obecne zarysy lądów uformowały się w wyniku rozpadu gigantycznego kontynentu. Marek Kwiatkowski / Polityka
1. Płyty rozchodzą się w miejscu, gdzie strumień roztopionych skał z wnętrza Ziemi dociera do skorupy ziemskiej. 2. Gdy płyty poruszają się ku sobie, jedna z nich wchodzi pod drugą. Zapadająca się płyta ulega stopieniu.Marek Kwiatkowski/Polityka 1. Płyty rozchodzą się w miejscu, gdzie strumień roztopionych skał z wnętrza Ziemi dociera do skorupy ziemskiej. 2. Gdy płyty poruszają się ku sobie, jedna z nich wchodzi pod drugą. Zapadająca się płyta ulega stopieniu.

Kontynenty, niczym wieczni pielgrzymi, są od setek milionów lat stale w drodze. Zagadkę ich ruchu wyjaśnił na początku XX w. niemiecki badacz Alfred Wegener. Przedstawił on śmiałą teorię dryfu kontynentów, którą udokumentował nie tylko analizami linii brzegowej, ale także wynikami licznych badań geologicznych, paleontologicznych i topograficznych. Twierdził, że obecne lądy mają ok. 200 mln lat i pochodzą z rozpadu gigantycznego kontynentu, który nazwał Pangeą, czyli Wszechziemią. Jej losy porównał do kartki papieru podartej na kawałki i porozrzucanej po całej planecie.

Czym jest to coś, co potrafi rozłupać kontynenty i wprawiać je w ruch? Wegener wskazywał na siłę odśrodkową Ziemi oraz na przyciąganie Słońca i Księżyca. Nie miał jednak racji, co mu natychmiast wytknięto, przy okazji odrzucając całą jego teorię wędrówki kontynentów i tym samym wylewając dziecko z kąpielą. Wyśmiewany Wegener mógł tylko uparcie powtarzać: A jednak dryfują. Rację przyznało mu dopiero kolejne pokolenie badaczy. Oni odkryli ów motor zdolny poruszać lądami, którego nie mógł odnaleźć Wegener. Nie miał na to żadnych szans. Dowody na wędrówkę kontynentów były bowiem głęboko pod wodą.

Po drugiej wojnie światowej zaczęto na szeroką skalę badać dna oceanów. W 1953 r. Amerykanie Maurice Ewing i Bruce Heezen odkryli głęboki kanion przecinający dno Atlantyku z południa na północ na długości dziesiątek tysięcy kilometrów. Ta olbrzymia rysa rozcina wzdłuż potężny łańcuch podwodnych gór – Grzbiet Śródatlantycki. Wkrótce zauważono, że łączy się ona z podobnymi bruzdami na dnie Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego.

Niezbędnik Inteligenta „88 Pytań do Nauki” (100054) z dnia 25.06.2012; Nauki o Ziemi; s. 26
Reklama