Niezbędnik

Czy należy bać się inżynierii genetycznej?

Zarodek dyni, którą też można modyfikować genetycznie. Zarodek dyni, którą też można modyfikować genetycznie. Getty Images/Flash Press Media

Dzięki inżynierii genetycznej można dziś przeszczepiać np. pojedyncze geny bakterii do roślin. Tak powstała kukurydza, która produkuje białko zabójcze dla niektórych owadów żerujących na niej, ale całkowicie bezpieczne dla ludzi. Z kolei bakterie produkujące insulinę przeznaczoną dla chorych na cukrzycę mają w sobie ludzki gen.

I zapewne ten fakt – czyli możliwość niemal dowolnego manipulowania materiałem genetycznym – tak bardzo przestraszył organizacje takie jak Greenpeace, które zaczęły agresywnie zwalczać genetycznie zmodyfikowane organizmy (GMO). Obawa ta nie była obca naukowcom w latach 70. XX w., kiedy rodziła się zaawansowana inżynieria genetyczna. Dlatego ogłosili na pewien czas moratorium na tego typu eksperymenty. Jednak po wielu dyskusjach, w których uczestniczyli również etycy, udało się osiągnąć zgodę, że korzyści znacznie przewyższają zagrożenia. A inżynieria genetyczna nie może być odrzucona, choć oczywiście da się jej użyć w złych celach (np. połączenia wyjątkowo niebezpiecznych wirusów i stworzenia w ten sposób broni biologicznej).

Na szczęście lata 90. oraz pierwsza dekada XXI w. pokazały, że technologia manipulowania genami na razie służy dobru ludzkości. Zaczęto ją bowiem stosować na szeroką skalę m.in. w rolnictwie. Roślinom można dzięki niej nadawać cechy pożądane przez człowieka: większą trwałość, odporność na szkodniki, wirusy, grzyby czy środki chwastobójcze oraz suszę; zwiększać zawartość witamin lub błonnika; nadawać intensywniejszy kolor albo zmuszać do produkcji jakichś substancji (podobnie jak bakterię wytwarzającą ludzką insulinę).

Warto przy tym pamiętać, że obecnie wykorzystywane przez człowieka rośliny tradycyjne też nie są naturalne, gdyż zostały otrzymane metodą długotrwałych krzyżówek genetycznych.

Niezbędnik Inteligenta „88 Pytań do Nauki” (100054) z dnia 25.06.2012; Nauki przyrodnicze; s. 36
Reklama