Niezbędnik

Czy komputery będą kiedyś w ludzkich głowach?

W rozlicznych wizjach pisarzy SF i reżyserów pojawia się temat komputerów w głowach. Już w XVII w. Kartezjusz w swojej „Rozprawie o metodzie” stwierdził, że gdyby w ludzkim umyśle znalazł się złośliwy demon (wtedy jeszcze nie istniało pojęcie komputera czy mikroprocesora) kontrolujący wszystkie przychodzące bodźce i reakcje, to taka osoba nie byłaby w stanie tego faktu stwierdzić. W końcu XX w. amerykański filozof Hilary Putnam uwspółcześnił tę myśl w swojej dyskusji na temat „mózgu w słoju” – gdyby podłączyć do takiego mózgu komputer, który bezpośrednio symulowałby bodźce, mózg ów nie byłby w stanie odróżnić wyimaginowanego i symulowanego przez komputer świata od rzeczywistości. Powieść Williama Gibsona pt. „Neuromancer” jest chyba najbardziej znaną pozycją wśród książek traktujących o implantach, tak jak „Johnny Mnemonic” czy „Matrix” wśród filmów.

Odkąd technika mikroprocesorowa posunęła się naprzód, człowiek zaczął zadawać sobie pytanie – może jednak komputery będą kiedyś instalowane w naszych głowach? Zastosowanie takiego mikrokomputera w głowie mogłoby być wielorakie. Pierwszym, ulubionym przez wielbicieli teorii spiskowych, byłaby zdalna kontrola myśli, emocji czy wykonywanych czynności. Naukowcy nie od dziś przeprowadzają doświadczenia na zwierzętach, dostarczając bezpośrednio do mózgu impulsy, aby kontrolować ich zachowania. Zdalnie sterowany karaluch (patrz film „Piąty element”), szczur lub kot? Idealne narzędzie szpiegowskie! Snuje się przypuszczenia, że w latach 50. XX w. prowadzono w ramach programu MK ULTRA badania nad implantami do „prania mózgu” – miały one wpływać na zmianę poglądów i zachowań. Jako że większość dokumentacji tego programu została zniszczona po jego przerwaniu, nie udało się potwierdzić tych informacji. Matriksowy zbiorowy sen halucynacja może wcale nie być taki odległy.

Niezbędnik Inteligenta „88 Pytań do Nauki” (100054) z dnia 25.06.2012; Mózg i inteligencja; s. 63
Reklama