Niezbędnik

Czy będziemy się leczyć alkoholem, nikotyną i marihuaną?

Krytyczny stosunek do większości stymulantów bierze się głównie ze względów społecznych, a nie medycznych. Tym, czego należy się bać, co wyrządza zło i sprowadza kłopoty, jest utrata kontroli nad dawkowaniem używek. Ten, kogo uraduje wiadomość o korzystnym wpływie alkoholu na serce, może już nie wsłuchać się w dalszą część opinii ekspertów – że pomaga tylko umiarkowana ilość, a nadmiar szkodzi.

Zbawienny wpływ palenia papierosów na komórki mózgu, przewijający się od pewnego czasu w doniesieniach neurobiologów, też ma drugie dno. Czy pobudzanie receptora nikotynowego rzeczywiście usprawnia pamięć i chroni neurony przed otępieniem (ze statystyk wynika, że wśród chorych na alzheimera byli palacze stanowią zdecydowaną mniejszość)? Być może ci, co palą, w późniejszym wieku mieliby również kłopoty z pamięcią, tyle że wcześniej umarli na raka lub zawał serca właśnie z powodu nałogu. Z drugiej strony udowodniono, że pod wpływem ekstraktu tytoniu przybywa komórek wytwarzających w mózgu dopaminę, która jest przekaźnikiem w układzie nerwowym nie tylko potęgującym odczuwanie przyjemności, ale również warunkującym sprawne poruszanie się. A przecież na zaburzoną motorykę ciała skarżą się osoby z chorobą Parkinsona, którym dopaminy w mózgu brakuje.

Czy zaciągnięcie się papierosem okaże się kiedyś receptą na zdrowszy umysł i sprawne ciało? Tego rodzaju długotrwała stymulacja mózgu może mieć niekoniecznie ozdrowieńczy wpływ, ponieważ poza innymi truciznami dym papierosowy zawiera też tlenek węgla, którego inhalowanie zmniejsza utlenienie mózgu. W przypadku kawy, a właściwie zawartej w niej kofeiny, sprawa również się komplikuje. Mechanizm oddziaływania tej używki na ośrodkowy układ nerwowy jest wciąż niejasny, bo nie wiadomo dokładnie, czego dotyczy: blokowania receptorów sygnalizujących w mózgu zmęczenie (czyli tzw.

Niezbędnik Inteligenta „88 Pytań do Nauki” (100054) z dnia 25.06.2012; Zdrowie; s. 71
Reklama