O języku Mieszka I wiemy niewiele. Nawet twierdzenie, że Mieszko I mówił po polsku, jest umowne. Przyjmuje się bowiem, że o języku polskim mówimy od chwili powstania państwa polskiego, a okres wcześniejszy, kiedy pod panowaniem Piastów krystalizowały się lechickie regiony etniczno-dialektalne – nazywany jest okresem przedpolskim. Na pewno jednak pierwszy władca nie miał problemu w porozumiewaniu się z żoną, gdyż różnice pomiędzy językiem czeskim a polskim były w X w. zapewne niewielkie. Przyjęcie chrześcijaństwa to wejście w obręb kultury pisanej, łacińskiej. Fakt ten trudno przecenić. Jego konsekwencje dla języka polskiego też, chociaż w X w. nikomu nie śniło się nawet, aby ówczesną polszczyznę zapisywać. Nie było po prostu takiej potrzeby. Językiem ludzi wykształconych była łacina i w tym języku przez kilka następnych stuleci zapisywano wszystko, co konieczne dla funkcjonowania państwa.
Pierwszy władca łaciny nie znał, bo nie musiał, od tego miał wykształcone cudzoziemskie duchowieństwo. W dzisiejszym rozumieniu był więc analfabetą. Pisano po łacinie, a że na ziemiach polskich i o Polsce, więc już w najstarszych tekstach pojawiają się polskie nazwy własne, imiona władców i dostojników, nazwy miejscowe. Ponieważ jednak alfabet łaciński do zapisania języka polskiego zupełnie się nie nadawał, to właściwe odczytanie wielu z nich przysparza trudności nawet historykom języka. Brakowało łacińskich liter na oznaczenie polskich spółgłosek: sz, cz, ż, dż, dz, ś, ć, ź, j, ł, a także samogłosek nosowych: ą, ę. W języku polskim X w. istniały też różnice iloczasowe, jedne samogłoski wymawiano długo, inne krótko, a dwie bardzo krótko.