Kto czyta współczesnych futurologów (albo współczesnych autorów science fiction), ciągle rozbija się o to, że Stanisław Lem to wszystko wymyślił pół wieku wcześniej, ale ciekawiej opisał. I to jest ogólny problem kogoś, kto za młodu nasiąknął Lemem.
W przedmowie do trzeciego już wydania książki „Summa Technologiae” w 1974 r. Stanisław Lem (1921–2006) pisał: „Dziesięć lat temu była ta książka fanaberią autora, niemającą stałego obywatelstwa w bibliografiach. Pamiętam, jak księgarze pytali mnie, na jakiej półce właściwie mają ją postawić. Dziś jest atomem futurologicznego morza”. Istotnie, spotkał go pechowy los intelektualisty, który za bardzo wyprzedza swoją epokę. Napisał pierwszą polską książkę futurologiczną, nie wiedząc jeszcze, że ta dziedzina wiedzy tak się będzie kiedyś nazywała.
Niezbędnik Inteligenta
„Magia utopii”
(100112) z dnia 17.10.2016;
Prolog;
s. 6