Magia była wszechobecna we wszystkich kulturach i czasach, a pojawiła się – jak twierdzi szkocki antropolog społeczny James Frazer w „Złotej Gałęzi” – jeszcze przed religią. Podczas gdy religia odwołuje się do próśb i modlitw, jej bardziej mroczna siostra jest roszczeniowa – stosuje wobec bogów i sił nadprzyrodzonych szantaż w celu osiągnięcia przez człowieka prywatnych korzyści.
Szepty szeptuch
Wiara w magię, a co za tym idzie wizyty u wróżbitów, znachorów i czarownic zawsze dawały prostym ludziom wrażenie panowania nad przypadkową i nieprzewidywalną rzeczywistością, pomagały utrzymać zdrowie psychiczne i fizyczne. Wiele osób nadal na wszelki wypadek pluje za lewe ramię, schodzi z drogi czarnym kotom, wypowiada zaklęcia czy wiąże na ręku dziecka czerwony sznureczek przeciwko złemu oku. Z czasem poza chuchaniem, dotykaniem, okadzaniem, pogańskim wykorzystaniem włosów i paznokci (np. w magii miłosnej) w czynnościach magicznych pojawiły się takie rekwizyty chrześcijańskie, jak Biblia, krzyż czy święcona woda, a w zaklęciach odniesienia do Boga i świętych.
Według badań OBOP do wiary we wróżby i przepowiednie przyznaje się 60 proc. Polaków. Na Białorusi, Ukrainie czy w Rumunii z usług czarownic korzysta ponad połowa obywateli. We wschodniej Polsce do staruch, szeptuch lub szeptunek chodzi się głównie w sprawach zdrowotnych, ale też z prośbą o pomoc w zdobyciu miłości i bogactwa, zdjęciu klątwy. Na Białorusi są w gazetach ogłoszenia typu „uroki zdejmuję szybko”. W Polsce furorę robią strony internetowe prowadzone przez miastowych wróżów młodego pokolenia, zdecydowanie lepiej rozeznanych w nowoczesnej technice.