Alternatywa Barbie
Co o współczesnym świecie mówi film o pięknej lalce
Wyzwanie rodem z podręczników do zrównoważonego rozwoju: nadchodzi mrok, migoczące na niebie gwiazdy przygasają i spowalniają ruch. Szczęśliwie, uratowanie kosmosu to zadanie idealne dla pięknej Barbie, która na tajemniczej planecie dołącza do grupy ratującej gwiazdy i wspólnie próbują ocalić galaktykę. Wkrótce bohaterka odkrywa w sobie niezwykłą siłę – od tego momentu wie, że jeśli tylko będzie słuchać swego serca i dobrze odnajdzie się w otoczeniu zaawansowanych technologii, pewnie uda jej się ocalić galaktykę.
Technologie w różowym świecie Barbie są bowiem dostępne wszędzie, nawet w rezerwatach i dżunglach, gdzie natura przeplata się z genetycznymi mutacjami, sprzętem do rozszerzonej rzeczywistości, hologramami i prymitywistycznymi z zewnątrz osadami, które w środku okazują się inteligentnymi domami. Oglądając Barbie, mimo iż róż i cukierkowa estetyka usilnie przesłaniają wszystko, wyraźnie dostrzec można tęsknotę za utopią. W tej tęsknocie nie chodzi jednak już o samą Barbie – uosobienie fizycznej niemożliwości piękna absolutnego, ale o styl życia, który prezentuje ona w tym konkretnym filmie.
Barbie nie jest i nie chce być w świecie wciąż jeszcze aktualnych aspiracji ludzi Zachodu – nie chce chodzić na zakupy, jeździć drogim samochodem i na drogich wakacjach sączyć drinków z palemkami. Taka forma luksusu jest już passe, nawet pośród tych, którzy produkując Barbie, zachęcają do konsumpcji produktów firmy Matell. Najlepszą możliwą przyszłością objawianą przez Barbie to życie w lekko technologicznie podrasowanej przyrodzie, która – dając powiew naturalności i dzikości – pozostaje jednak poddana kontroli człowieka.