Niezbędnik

Prolog: Kryzys rzeczywistości

Nie sposób przewidywać tego, co będzie, nawet jeśli przyjmie się założenie katastrofizmu oświeconego głoszącego, że pewne jest to, co niemożliwe. Nie sposób przewidywać tego, co będzie, nawet jeśli przyjmie się założenie katastrofizmu oświeconego głoszącego, że pewne jest to, co niemożliwe. Mirosław Gryń / Polityka
„Pewne jest to, co niemożliwe”. Po zajęciu Krymu przez Rosjan, po zwycięstwie Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych, po decyzji Brytyjczyków, by opuścić Unię Europejską – zasada ta staje się regułą rządzącą światem. Witajcie w interregnum, czasach bezkrólewia.

Wiek XXI rozpoczął się 11 września 2001 r. Cały świat uczestniczył za pośrednictwem mediów w ponurym wydarzeniu rozgrywającym się w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Kto widział obrazy samolotów pasażerskich wbijających się w wieżowiec World Trade Center, walących się budynków, skaczących na pewną śmierć ludzi, nigdy nie zapomni grozy tego spektaklu. A widzieli wszyscy, wszak żyjemy w Globalnej Wiosce.

Pojęcie to wprowadził w obieg w latach 60. XX w. kanadyjski badacz mediów Marshall McLuhan, by opisać świat, w którym dzięki najnowszym technologiom komunikacyjnym media zyskały zasięg planetarny. Lądowanie na Księżycu w lipcu 1969 r. oglądało wspólnie 530 mln widzów. Przedsięwzięcie Live Aid (dwa koncerty rockowe na rzecz głodujących) w 1985 r. przyciągnęło 1,9 mld widzów. Dwadzieścia lat później projekt Live 8 swym zasięgiem objął widownię liczącą 5,5 mld ludzi.

Plemię Człowieka Elektronicznego

Wioska McLuhana to jednak nie arkadyjska kraina, w której powszechny, globalny dostęp do informacji powoduje, że ludzie stają się lepsi, przestają prowadzić wojny i się nienawidzić, ostrzegał kanadyjski uczony. Przekonywał on, że wraz z rozwojem elektronicznych mediów kończy się epoka Gutenberga i Człowieka Książki. Nadszedł czas Człowieka Elektronicznego, dla którego media są niczym plemienny bęben. To one narzucają rytm działania i powodują, że choć coraz więcej widzimy, to niekoniecznie więcej wiemy i rozumiemy. Deficyt wiedzy i rozumienia zastępują emocje dające widzom medialnego spektaklu poczucie uczestnictwa w gorącej, neoplemiennej wspólnocie. Przypomnijmy sobie wspólnotowe emocje, jakie zapanowały w Polsce po śmierci Jana Pawła II.

Niezbędnik Inteligenta „Wielkie POST" (100118) z dnia 03.04.2017; Prolog; s. 6
Reklama