Co poszło nie tak? Kto nam ukradł internetową utopię i podstawił fałszywkę? I dlaczego zorientowaliśmy się tak późno?
W styczniu 2010 r., przemawiając w waszyngtońskim Newseum, Hillary Clinton broniła prawa do internetu z gorliwością zręcznego polityka: „Dostęp do informacji pomaga rozliczać rządzących, generuje nowe idee, wspiera kreatywność i przedsiębiorczość”. Z perspektywy 2016 r. te wyobrażenia o transformacyjnej i pozytywnej roli nowych mediów, o dojrzalszej demokracji i edukacji obywatelskiej wydają się niemal naiwne. A przecież jeszcze w 2011 r.
Niezbędnik Inteligenta
„Wielkie POST"
(100118) z dnia 03.04.2017;
W poszukiwaniu prawdy;
s. 35