Ostatniego dnia stycznia 2017 r. kremlowski fotograf uwiecznił jedno z niezliczonych spotkań, jakie odbywają się przy prostokątnym stole w gabinecie prezydenta Rosji. Gospodarz podjął Michaiła Fradkowa i Leonida Reszetnikowa, czyli niedawną wierchuszkę rosyjskiego wywiadu cywilnego. 67-letni Fradkow przez dziewięć lat kierował Służbą Wywiadu Zagranicznego Rosji (SWR), wcześniej też premierował (2004–07). Reszetnikow ma jeszcze bogatsze doświadczenie w bezpiece – pracował w wywiadzie od lat 70., czyli dłużej niż sam Władimir Putin, tyle że nie na odcinku niemieckim, ale bałkańskim. Ten były podwładny Fradkowa dosłużył się stopnia generała porucznika, szefując pod koniec kariery ważnemu departamentowi analiz i informacji.
Trzy grube ryby ze zdjęcia łączy ważna, choć mało znana instytucja – Rosyjski Instytut Studiów Strategicznych (RISI), który nim w 2009 r. trafił pod skrzydła administracji prezydenckiej, był analitycznym ramieniem SWR. Styczniowe spotkanie pieczętowało faktyczne przejęcie władzy nad think tankiem, którą Putin przekazał w ręce zaufanego i sprawdzonego Fradkowa. Reszetnikowowi przypadło zadanie wzmacniania ideologicznych fundamentów władzy. Tworzył organizację Dwugłowy Orzeł, która ma sławić rosyjskie sukcesy z czasów carskich; we współpracy z bliskim Kremlowi oligarchą Konstantinem Małofiejewem nadzoruje grupę medialną Cargrad, która za pomocą chętnie sięgającej po czarny PR Cargard TV robi mniej więcej to samo, jednak ze szczególnym uwzględnieniem Cerkwi prawosławnej. Zresztą Małofiejew to jeden z wielu ludzi Kremla do zadań specjalnych – finansował działalność prorosyjskich separatystów w Donbasie, sponsorował również działalność Białorusina Aleksandra Usowskiego, który opłacał antyukraińskie akcje w Polsce.
Przejęcie władzy w RISI nastąpiło tuż przed tym, gdy instytutem zainteresowały się najważniejsze światowe media.