Niezbędnik

Wierność stereo

Koniec idealnego brzmienia?

Doniesienia z dzisiejszego rynku nie pozostawiają nadziei na dalsze postępy w dziedzinie stereofonii. Doniesienia z dzisiejszego rynku nie pozostawiają nadziei na dalsze postępy w dziedzinie stereofonii. Konrad Bak/Alamy Stock Photo / BEW
Muzyki słuchamy raczej w autobusie niż w fotelu. I coraz częściej z pojedynczego głośnika stojącego… gdziekolwiek. Czy zatem skończyła się era hi-fi?
Elton John słucha muzyki na sprzęcie hi-fi firmy Sony, 1974 r.SSPL/Manchester Daily Express/Getty Images Elton John słucha muzyki na sprzęcie hi-fi firmy Sony, 1974 r.

A miało być tak pięknie. W latach 90., czasach panowania płyty kompaktowej, stałym tematem rozmów było na przykład to, gdzie szczeka pies. Ten z płyty „Amused to Death” Rogera Watersa, nagranej w specjalnej technice QSound, pozwalającej na to, by wszystkie instrumenty, głosy i efekty dźwiękowe zmiksować w sposób szczególnie przestrzenny. Pies ujadał w czterdziestej sekundzie drugiej minuty pierwszego utworu i mieliśmy go słyszeć za plecami, w pewnym oddaleniu, jak gdyby zza okna naszego mieszkania. Jeśli tak było – iluzja była pełna, a nasz drogi sprzęt stereo, jak uznawali wtajemniczeni, dobrze prezentował przestrzeń.

Ta sprawa była przez lata przedmiotem gorących dyskusji (także krytyki), a sami audiofile stali się obiektem żartów. Jak tego, w którym dwóch rozmawia o koledze, również pasjonacie idealnego brzmienia muzycznego, zmarłym po długiej chorobie. „Smutna wieść. A co takiego miał?” – pyta jeden. „Wzmacniacz Krella, głośniki Thiela i kable Nordost” – odpowiada drugi. Bo gdzieś na końcu tej pogoni za perfekcyjnymi dźwiękami były wielkie marki i wysokie rachunki.

Można się śmiać z czasów, gdy szczytem marzeń była wieża stereo, ale proszę sobie przypomnieć: kiedy ostatnio twórcy popularnej płyty z muzyką zachęcali do jej przesłuchania w fotelu, na dobrym sprzęcie, zachwalając przestrzenność dźwięku uzyskaną dzięki jakiejś nowej technologii. Dlaczego w XXI w. nie rozmawiamy już – jak w latach 70. – o słuchaniu dźwięku kwadrofonicznego (czterokanałowego)? Wtedy przecież można było kupić sobie płyty nagrane w kwadrofonii (choćby „Tubular Bells” Mike’a Oldfielda), a odpowiedni sprzęt konstruowano i produkowano nawet w Polsce. Dlaczego wreszcie szczytem marzeń konsumentów drugiej dekady XXI w.

Niezbędnik Inteligenta Nr 1/2019 (100144) z dnia 01.04.2019; Cywilizacja; s. 63
Oryginalny tytuł tekstu: "Wierność stereo"
Reklama