O Polityce

Nowy film Bonga Joon-ho "Parasite" | w kinach od 20 września 2019

materiały prasowe / materiały prasowe
Absolutny wizjoner! Nikt inny nie kręci tak dobrych filmów rozrywkowych jak on - mówi o reżyserze „Parasite” Quentin Tarantino, jeden z jego największych fanów. Potwierdził te słowa tegoroczny Festiwal w Cannes, gdzie w walce o Złotą Palmę „Parasite” Bong Joon-ho pokonał „Pewnego razu… w Hollywood”, oczarowując jury, światową krytykę i publiczność.

„Parasite” to mistrzowska i trzymająca w napięciu opowieść, w której czworo ludzi bez przyszłości wpada na pomysł przekrętu doskonałego. Kierowca bez pracy, gospodyni bez domu, student bez kasy i dziewczyna bez perspektyw wspólnie stworzą perfekcyjny plan: jak w najkrótszym czasie stać się kimś i zająć miejsce bogaczy. W świecie, w którym liczy się tylko wydajność i sukces, przechytrzą system i zawalczą o siebie. Nawet, jeśli będzie to wymagało przekroczenia cienkiej granicy między tym, co jeszcze dozwolone, a tym, co absolutnie zabronione. Bong Joon-ho pokazuje, że prawie każdy marzy o lepszym życiu, awansie i szansie na sukces. Ale tylko niektórzy – dzięki nieposkromionej wyobraźni i braku skrupułów – są w stanie po to wszystko sięgnąć.

Koreańczyk słynie z tego, jak trafnie obserwuje społeczeństwo. „Parasite” jest pod tym względem wyjątkowy. Reżyser pokazuje, jak różne klasy społeczne nie są w stanie żyć w symbiozie. Obie rodziny w filmie mają pewne wspólne elementy, na przykład tyle samo członków rodziny: matka, ojciec, córka i syn. Jednak ich codzienne życie nie może się od siebie już bardziej różnić – biedni i bogaci to w tym przypadku dwie skrajności. Ich losy w końcu zaczną się przeplatać, a zderzenie dwóch biegunów przyniesie szokujący finał.
Bong Joon-ho już wcześniej poruszał temat nierówności społecznych – od nieludzkiej twarzy kapitalizmu w „Okja” po społeczną hierarchię w „Snowpiercer: Arka przyszłości”. Jednak w najnowszym filmie zadaje pytanie o koegzystencję dwóch skrajnie różnych grup. Czy jest możliwe ich życie w symbiozie, czy zawsze jedna ze stron będzie żerować na drugiej? W „Parasite” nie ma antagonistów czy czarnych charakterów. To jednak nie oznacza, że w filmie nie nastąpi konflikt i ostateczna kolizja.

W filmie, który opiera się na tak charakterystycznych postaciach, nie mogło zabraknąć wyjątkowo utalentowanych aktorów. Z koreańskim mistrzem pracować chcą największe gwiazdy Hollywood: Chris Evans, Tilda Swinton, Jake Gyllenhaal czy Paul Dano. Reżyser postanowił zebrać jednak najlepszych aktorów z rodzinnej Korei Południowej. Na ekranie możemy zobaczyć całą plejadę koreańskich gwiazd, zarówno tych początkujących, jak i tych już utytułowanych, na czele z Song Kang-ho, stałym współpracownikiem reżysera. Fabuła filmu zakłada ewolucję każdego z członków rodziny Park i klanu Ki-taeka. Połączenie tego aspektu ze świetnie napisanymi przez Joon-ho dialogami, dała aktorom plastyczny materiał do budowania oryginalnych i zapamiętywanych postaci.

„Parasite” to pełen dzikiego humoru i nieoczekiwanych zwrotów akcji thriller o ludziach, którzy nigdy nie mieli się spotkać – biednych i bogatych, tych naprawdę uprzywilejowanych i tych zepchniętych do rynsztoków. Nowy film twórcy przebojów „Okja” i „Snowpiercer: Arka przyszłości” to wielki hit światowego kina i prawdziwy filmowy rollercoaster.

Reklama
Reklama