O Polityce

Koszty złudzeń

Po lekturze artykułu „Kliniki złudzeń”

Chcę się podzielić moimi uwagami odnośnie do okładkowego artykułu Pawła Walewskiego i Marcina Rotkiewicza „Kliniki złudzeń” (POLITYKA 50). Od dłuższego czasu śledzę, co się dzieje, i podnosiłem ten temat, zwłaszcza wobec pojawiających się propozycji leczenia autyzmu komórkami macierzystymi. (…) Terapia komórkami macierzystymi brzmi dumnie i usiłuje wykorzystać nasze sukcesy w przeszczepianiu szpiku (jakkolwiek by było, też komórek macierzystych). Rodzice i rodziny ciężko – zwłaszcza nieuleczalnie – chorych wydadzą każde pieniądze za obietnicę poprawy, a po wydaniu kilkudziesięciu tysięcy złotych racjonalizują wydatek. Boli mnie, że często są to ludzie i tak potrzebujący wielkich pieniędzy na rehabilitację i opiekę, w dodatku tracący źródło dochodu przez konieczność zapewnienia osobistej opieki nad członkiem rodziny. Na całym świecie wygląda to tak samo. Ośrodki prowadzące nielicencjonowane terapie komórkami macierzystymi podpierają się autorytetami (to dla laika z reguły gwarancja sukcesu), obserwacjami anegdotycznymi, często wynikającymi z nieznajomości tematu i nieobiektywnej interpretacji faktów. Nie boję się ryzykownych terapii; we Wrocławiu leczymy wiele chorób, w niektórych będąc pionierami na świecie, wiemy jednak, jaki jest mechanizm tych terapii, nie zadowalamy się zapewnieniami zawierającymi magiczne słowa: regeneracja, immunologia, cytokiny, regulacja, immunomodulacja, które mają sprawiać naukowe wrażenie.

Do tej pory w niewielu miejscach przeprowadzono porządne, kontrolowane badania kliniczne sprawdzające skuteczność takich terapii. Nie wykazały one skuteczności – ale wiele z nich złe wyniki łagodzi obietnicami, że w przyszłości będzie lepiej.

Polityka 1.2020 (3242) z dnia 29.12.2019; Do i od redakcji; s. 107
Oryginalny tytuł tekstu: "Koszty złudzeń"
Reklama