Przejdź do treści
Reklama
Reklama
O Polityce

Cesarzy dwóch

O cesarzach z Etiopii i z Nowogrodzkiej

Praca zdalna, studia online, spóźniony kurier, kolejka pod spożywczym, rytuał odkażania maseczek, popołudniowa panika z programem informacyjnym o wirusie, jogging. Po tygodniach zamknięcia w więzieniu zbudowanym ze ścian własnego domu i rutynowego powtarzania tych czynności nabrałam wprawy w popadaniu w izolacyjny letarg. Chodzę po mieszkaniu. Podczas kwarantanny odkrywam na nowo wszystkie pokoje – tour de home – kuchnia, salon, łazienka, sypialnia, kuchnia, salon, czasem dla urozmaicenia odwiedzam spiżarnię. Staję w bezruchu i patrzę bez celu. Zastygam. To jest właśnie izolacyjny letarg. Ostatnio stało się to koło regału z książkami. Patrzę, a tam „Cesarz” Ryszarda Kapuścińskiego. Krótka powieść-reportaż o etiopskim władcy Hajle Sellasje.

Przeczytałam „Cesarza” i okazało się, że już tę historię znam. Znam ją z telewizji. Słyszałam o cesarzu już setki razy. Przecież to prezes we własnej osobie. Zdarzenia z książki jakby te same, co z telewizji i gazet, tylko inaczej ubrane w słowa i opowiadające o ciut innym kraju. Cesarz z reportażu Kapuścińskiego panował w Etiopii nad żyjącymi w nędzy analfabetami, a jednak...

Życie pałacowe i na trasie Nowogrodzka–Wiejska toczy się w podobnym rytmie. W Etiopii dzień zaczynał się od porannych donosów, później godzina nominacji, podczas której jedni zyskiwali stanowiska, inni – tracili. Cesarz lubił mianować ludzi mniej zamożnych i mniej inteligentnych, wiedział, że tacy są najbardziej lojalni. Nie zdradzają, bo wszystko zawdzięczają jemu. Dygnitarze żyli w ciągłym strachu przed innymi ministrami. Prześcigali się w donosach. W obrębie dworu tworzyły się frakcje, które nawzajem się atakowały, aby przypodobać się cesarzowi. Był on ponad podziałami, a tak naprawdę podsycał konflikty.

Polityka 19.2020 (3260) z dnia 05.05.2020; Do i od Redakcji; s. 83
Oryginalny tytuł tekstu: "Cesarzy dwóch"
Reklama