O Polityce

Nowy film Piotra Domalewskiego „Jak najdalej stąd” w kinach już od 25 września!

materiały prasowe / Polityka
Ola to zbuntowana nastolatka, która marzy o własnym samochodzie i większej życiowej samodzielności. Niespodziewane i tragiczne wiadomości z Irlandii, gdzie od lat pracuje jej ojciec sprawiają, że wyrusza sama w daleką podróż. Los przeznacza jej nie lada wyzwanie – w imieniu rodziny ma sprowadzić ciało zmarłego do Polski. „Jak najdalej stąd” Piotra Domalewskiego, podobnie jak debiut reżysera, „Cicha noc”, to słodko-gorzka analiza poplątanych relacji rodzinnych.

Opowiadać o tym, co ważne

Ostatnio w polskim kinie nastąpiła wyraźna zmiana pokoleniowa. Reżyserzy urodzeni w latach 80. zdobywają coraz mocniejszą artystyczną pozycję, próbują – często z powodzeniem – opisywać Polskę, przede wszystkim współczesną, z własnej, wyraźnie odmiennej od poprzedników perspektywy, śmiało odwołując się do osobistych doświadczeń i przemyśleń. Jednym z najważniejszych przedstawicieli tego wstępującego pokolenia jest Piotr Domalewski, ceniony aktor teatralny z kilkoma znaczącymi sukcesami na koncie, dramaturg, aktor telewizyjny i filmowy, a także autor cenionych filmów krótkich. Jego całkowicie spełnioną ambicją był pełnometrażowy debiut „Cicha noc”. Udało mu się stworzyć wielce sugestywny, kameralny komediodramat, osadzony w rozpoznawalnych realiach i podejmujący palące kwestie, które dotyczą wielu polskich rodzin. Uniknął przy tym publicystycznego banału i jakiejkolwiek deklaratywności. Film podbił serca publiczności i spowodował wyjątkowo zgodne, wręcz entuzjastyczne reakcje krytyki. Domalewski, jak wielu współczesnych polskich twórców (np. „Ostatnia rodzina” Jana P. Matuszyńskiego, „Moje córki krowy” Kingi Dębskiej, „Ojciec” Artura Urbańskiego), pragnął ukazać wyrazisty obraz polskiej rodziny i taką drogą zmierzać do szerszego opisu naszej pełnej napięć współczesności. – Dramat, który rozgrywa się w scenariuszu „Cichej nocy” nie jest inspirowany artykułem z gazety, ani życiem sławnej osoby. To historia opowiadająca o świecie, który dobrze znam, o świecie, w którym się wychowałem – stwierdzał w eksplikacji reżyserskiej Domalewski.

Szukając ojca, szukając siebie

Drogą, którą obrał w debiucie, stara się podążać konsekwentnie, na co dowodem jego kolejny utwór „Jak najdalej stąd”, tym razem koncentrujący się na relacjach ojciec – córka. I, jak „Cicha noc”, osadzony niezwykle pewnie w społecznym tle. – Scenariusz jest inspirowany historią mojego przyjaciela. Opowiedział mi ją około trzech lat temu i od tamtej pory nie mogłem przestać myśleć o tym, żeby zrobić na jej podstawie film. Zainteresowałem nią producenta Janka Kwiecińskiego i zacząłem proces tworzenia scenariusza. Pierwszy draft powstał dosyć szybko, ale poprawki zajęły mi ponad rok. Kolejne drafty odsłaniały przede mną nowe niuanse, które ta historia w sobie skrywa – opowiadał reżyser. Kwieciński tak komentował artystyczne spotkanie z Domalewskim: – Myślałem o współpracy z Piotrem, odkąd obejrzałem jego studenckie shorty. Nie było mi dane jednak pracować z nim przy jego debiucie. Rozmowy o „Jak najdalej stąd” zaczęliśmy jeszcze kiedy Piotr był w zdjęciach do „Cichej nocy”. W scenariuszu do „Jak najdalej stąd” najbardziej podobał mi się bohater i wrażliwość, z jaką Piotr opowiada o jego świecie. Podczas konferencji prasowej stwierdził: – Ton tej opowieści jest tragikomiczny. Taka konwencja odciąża poważną opowieść. To film z nadzieją.

Ola, czyli Zofia

Domalewski znany jest z doskonałej współpracy ze starannie dobranymi aktorami. Tym razem czekało go wyjątkowo trudne zadanie, bo wiarygodna kreacja głównej bohaterki, dorastającej dziewczyny, była kwestią fundamentalną. Tak mówił reżyser: Kluczem do naszej obsady była oczywiście postać głównej bohaterki, Oli. Produkcja ogłosiła szeroki casting adresowany do aktorek z doświadczeniem oraz tych początkujących. Otrzymaliśmy ponad tysiąc zgłoszeń i wyłoniliśmy kilkadziesiąt kandydatek, z którymi zrobiliśmy zdjęcia próbne. Zofia Stafiej, która ujęła nas swoją dojrzałością, pomimo młodego wieku, energią i temperamentem, przeszła przez pięć etapów zdjęć próbnych. Był to proces trudny i wyczerpujący, zarówno dla twórców, jak i aktorek. Wiedzieliśmy bowiem, że główna bohaterka występuje niemal w każdej scenie filmu, więc nasza odpowiedzialność za ten kluczowy wybór obsadowy była ogromna. Kiedy mieliśmy pewność co do głównej bohaterki, zaczęliśmy kompletować resztę naszej aktorskiej załogi. Miałem wielkie szczęście po raz kolejny spotkać się z Arkiem Jakubikiem, który jest dla mnie aktorem kompletnym. Zaprosiłem też do współpracy innych wspaniałych aktorów, Tomasza Ziętka i Kingę Preis, co pozwoliło nam stworzyć niezwykle wyrazisty i realistyczny świat, w którym rozgrywa się opowiadana przez nas historia. Całości dopełniła świetna obsada zagraniczna na czele z laureatką głównej nagrody aktorskiej w Cannes Cosminą Stratan, która zachwyciła się scenariuszem i zgodziła się wziąć udział w naszym projekcie.

Trzeba dodać, że oprócz wspomnianych wybitnych aktorów pozyskano do mniejszych ról zastęp tak doskonałych wykonawców, jak Tomasz Dedek, czy Tomasz Schuchardt. Obsadę uzupełniała wspomniana wyżej rumuńska aktorka Cosmina Stratan (nagroda dla najlepszej aktorki na MFF w Cannes w 2012 roku za rolę w filmie „Za wzgórzami” Cristiana Mungiu) oraz doskonały zespół aktorów irlandzkich: Nigel O'Neill, Shane Casey, David Pearse oraz Donncha Crowley .

Nieustająca pasja opowiadania

Reżyser mówił, że po sukcesie „Cichej nocy” poczuł pewne obciążenie psychiczne, ale szybko je przezwyciężył: Pewnie trochę czułem presję. Jednak tę presję rozładowałem właśnie tym, że od razu zabrałem się za tworzenie kolejnego filmu. Nie chciałem czekać. Jest dużo historii do opowiedzenia. Sam mam w szufladzie jeszcze kilkanaście, więc kiedy świat dał mi szansę na ich opowiedzenie, podjąłem wyzwanie natychmiast. Czy rozstanę się z tematem emigracji? Tego nie wiem. Na pewno ten temat ciekawi mnie bardzo. Może jeszcze do niego wrócę, bo dla mnie temat emigracji nie wiąże się jedynie z przemieszczaniem się i pracą zarobkową. Dla mnie emigracja to przede wszystkim wewnętrzny konflikt między świadomością, skąd się pochodzi, a tym, gdzie się jest i do czego się dąży. W każdej historii jest jakiś element emigracji. W każdej baśni bohater podróżuje skądś dokądś, stając się w ten sposób emigrantem.

Reżyser ma nie od dziś ustalone upodobania estetyczne i powiązaną z nimi wizję świata. Jego wzorce to między innymi „Manchester by the Sea” czy „Trzy billboardy za Ebing, Missouri”. W eksplikacji reżyserskiej napisał, że pragnie tworzyć poruszające, kameralne dramaty, niosące szerszą metaforę kondycji człowieka wobec spotykającej go tragedii. Dodatkowo są nasycone dużą dawką czarnego humoru i pozostawiają widzów z nadzieją. Twierdzi, że trzyma się wyznaczonego szlaku: – Przede wszystkim zależało mi na wykreowaniu realistycznego obrazu. To była nasza referencja. Życie. Oczywiście życie sfotografowane przez twórcę klasy Piotra Sobocińskiego ma zawsze niezwykle estetyczny i artystyczny wymiar i dlatego zdjęcia do „Jak najdalej stąd” są niezwykle ważnym elementem tego filmu. Udało nam się opowiedzieć tę historię realistycznie i intrygująco pod względem wizualnym.

Więcej o filmie na: http://www.forumfilm.pl/jaknajdalejstad/index.htm.

Reklama
Reklama