Gwałtowne wydarzenia ostatnich dni wywołane przez decyzję Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ograniczenia prawa do aborcji z powodów embriopatologicznych (podjętą bez należytych szerokich społecznych dyskusji, z szeregiem prawnych wątpliwości, a także w środku olbrzymiego kryzysu pandemicznego) powodują, że jako członkinie i członkowie warszawskiej Parafii Ewangelicko-Reformowanej musimy zabrać głos.
Piszemy te słowa z poczuciem niezgody, gdyż widzimy, że decyzje te były podejmowane także z powoływaniem się na wartości chrześcijańskie. Sprzeciwiamy się ich wykorzystywaniu jako podstawy do tworzenia niepotrzebnych społecznych konfliktów, powodujących ból, strach, cierpienie i poczucie opuszczenia. To odsuwa innych ludzi od chrześcijaństwa. Brak troski o cierpiące osoby jest tym, czego chrześcijanie robić nie mogą.
Stajemy po stronie kobiet w Polsce, którym odbiera się prawo do dysponowania własnym sumieniem w sytuacji zagrożenia wysokim prawdopodobieństwem wad letalnych płodu. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego uderza zarówno w kobiety nam nieznane, jak i w te, które żyją w naszym najbliższym otoczeniu.
Każda kobieta w trudnej ciąży staje przed dylematem moralnym. Jako chrześcijanki i chrześcijanie powinniśmy ją wówczas wspierać, nie możemy jednak narzucać jej żadnego rozstrzygnięcia w myśl naszej własnej religii czy światopoglądu ani tym bardziej podejmować decyzji w jej imieniu. Jako ewangelicy reformowani jesteśmy przekonani, że wszyscy na takich samych prawach współtworzymy Kościół chrześcijański na ziemi i że nie ma wśród nas równych i równiejszych, co zobowiązuje nas do poszanowania prawa do autonomii, odczuć i przekonań naszych sióstr i braci. Dlatego to sumieniu kobiety powinniśmy zawierzyć i uszanować jej decyzję, jakakolwiek by ona była.