O Polityce

Rząd o nas zapomniał

Jestem małym przedsiębiorcą, prowadzę hurtownię warzyw i owoców. Choć w nazwie mojej firmy widnieje słowo „hurtownia” i wydawać by się mogło, że prowadzę dużą firmę, w rzeczywistości zatrudniam czterech pracowników, a prowadzona przeze mnie działalność pozwalała mi do tej pory utrzymać i zaspokoić potrzeby życiowe mojej trzyosobowej rodziny. Utrzymuję się z dostaw towarów do hoteli, restauracji, barów mlecznych, stołówek studenckich, szkół, przedszkoli. Jak wiadomo, wszystkie te obiekty zostały zamknięte albo zostały na nie nałożone obostrzenia, które znacząco ograniczyły ich działalność. Zgodnie z decyzjami podjętymi przez rząd 17 grudnia 2020 r. można już stwierdzić, że zamknięto działalność 100 proc. moich klientów. Zdaję sobie sprawę, że restauracje mogą prowadzić sprzedaż na wynos, natomiast nie każda może sobie na to pozwolić i niestety moi klienci nie byli w stanie wprowadzić takich rozwiązań. Ponadto w pewnym momencie trwania epidemii otwarto hotele z zastrzeżeniem, że nie mogą one oferować posiłków, co w moim przypadku oznaczało jedno – przestój.

Podczas pierwszego lockdownu otrzymałem subwencję, która tylko częściowo wystarczyła na pokrycie poniesionych strat – m.in. konieczność utylizacji towaru składowanego w chłodniach. Po pierwszej fali epidemii zdołałem „przetrwać”, wydając wszystkie oszczędności, wierząc, że rząd nie zdecyduje się więcej na tak rygorystyczne obostrzenia. Zależało mi, aby nie zaprzepaścić mojej czternastoletniej działalności. Udało mi się utrzymać miejsca pracy. Po ostatnich decyzjach premiera oraz ministra zdrowia zostałem odcięty od wszelkich dochodów, przy czym koszty, które ponoszę, nie zmieniły się – są to m.in. składki ZUS, leasingi, ubezpieczenia, wypłaty dla pracowników czy opłaty za wynajem hali.

Polityka 1/2.2021 (3294) z dnia 29.12.2020; Do i od Redakcji; s. 123
Reklama