O Polityce

Już do kupienia. Zbiór felietonów Jerzego Pilcha publikowanych w „Polityce”

Książka „Pretensja o tytuł jest jedyną, jaką mieć tu można” już od 22 marca! Książka „Pretensja o tytuł jest jedyną, jaką mieć tu można” już od 22 marca! Polityka
„Pretensja o tytuł jest jedyną, jaką mieć tu można”, czyli zbiór felietonów Jerzego Pilcha, publikowanych w „Polityce”, to nie jest wybór przypadkowy, lecz książka zaplanowana i ułożona przez samego autora. Od środy 31 marca do kupienia także w kioskach ze świątecznym numerem "Polityki".

Książka „Pretensja o tytuł jest jedyną, jaką mieć tu można” będzie do kupienia do 13 kwietnia w kioskach z 14. numerem „Polityki”. 14 kwietnia pojawi się w księgarniach. Dostępna także na sklep.polityka.pl i jako e-book w księgarniach internetowych.

***

W związku ze zbliżającą się rocznicą śmierci Jerzego Pilcha „Polityka” wydała wybór jego felietonów, które napisał dla naszego tygodnika w latach 2002–06. Nie jest to wybór przypadkowy, lecz książka zaplanowana i ułożona przez samego autora. Zgodnie z jego pomysłem przypominane teksty zostały podzielone na dwie grupy: o literaturze i o piłce nożnej. W obu tych dziedzinach Jerzy Pilch się wyróżniał, tyle że w literaturze jako oryginalny twórca, a w piłce nożnej jako niezmordowany kibic i komentator. Pilch felietonista w niepowtarzalny sposób łączy światy kultury „wysokiej” i rozrywki mas, zachowując zawsze błyskotliwość, trzeźwość spojrzenia, polemiczną finezję i bezkompromisowość. To wybitny zawodnik na tym boisku – sprawdzał się zarówno w ataku, jak i obronie. Jego teksty sprzed lat wciąż potrafią ożywiać umysł i wyobraźnię czytelnika. Zatem, jak głosi tytuł zbioru zaproponowany przez redakcję, „Pretensja o tytuł jest jedyną, jaką mieć tu można”.

O kulisach powstania tej książki pisze w felietonie otwierającym Jerzy Baczyński, redaktor naczelny „Polityki” (fragment):

„Bardzo poruszające są okoliczności powstania tej książki. Śmierć Jurka Pilcha w maju ubiegłego roku nie powinna była być dla nas zaskoczeniem, bo Jerzy ciężko chorował od lat, ale w ostatnich miesiącach, zwłaszcza od momentu przeprowadzki z żoną Kingą do Kielc, zdawał się być w coraz lepszej formie. Jak zwykle, jak często, udawał. Dla nas, kolegów i przyjaciół z Warszawy, umarł nagle, niespodziewanie, ale sam, z jakąś luterańską pedanterią był na nadchodzące i nieuchronne przygotowany. Sporządził testament, wyrażając wolę pochowania nie w Wiśle, jak się spodziewano, ale w Kielcach, rodzinnym mieście Kingi, którą uczynił też jedyną spadkobierczynią i dysponentką swojego literackiego dorobku. Zdecydował, że pogrzeb ma być protestancki, cichy, bez retorycznych popisów, choć przy jego ironii i złośliwości mógł przecież kolegom pisarzom nie odpuszczać. Pandemia bardzo ułatwiła utrzymanie prywatnego, kameralnego charakteru tego pożegnania, a przecież odprowadzaliśmy na cmentarz jednego z najwybitniejszych i najbardziej wszechstronnych polskich współczesnych pisarzy; w swoim czasie, także najbardziej popularnych, medialnie i plotkarsko. Choroba na wiele lat ograniczyła jego publiczną obecność, wtrąciła w domową i szpitalną izolację, więc mieliśmy wtedy w Kielcach taką wspólną refleksję, że trzeba by koniecznie, także nowym pokoleniom czytelników, przypomnieć nie tylko jego powieści, ale i tę bardziej ulotną, mocno definiującą Pilcha, część jego twórczości: felietony. Przede wszystkim te pisane do „Polityki”. I zdziwienie, kiedy dowiedziałem się, że Jurek Pilch sam już te teksty wybrał, poukładał do teczek, jakby planował książkę, która właśnie wydajemy. Więc jest taka, jak miała być: zachowujemy zarówno dobór, jak i kompletnie niestandardowy podział książki na dwa podtomy: felietony literackie i piłkarskie.

Pilch pisał do „Polityki” na przełomie stuleci, w latach 1999–2006. Wcześniej już zyskał rozgłos jako „skandalizujący” felietonista statecznego krakowskiego „Tygodnika Powszechnego”. To, że do nas trafił, było zbiegiem okoliczności, fakt, że wspomaganym. W 1998 r. otrzymał literacki Paszport POLITYKI za „Bezpowrotnie utraconą leworęczność”; jednocześnie w macierzystym „Tygodniku” popsuł sobie relacje publikując jadowity felieton wymierzony w ważnego środowiskowo pisarza (nazwisko już pomińmy), i – co chyba jeszcze gorsze – podejmując współpracę z polską edycją magazynu dla mężczyzn „Hustler”, który miał opinię półpornograficznego. Propozycja współpracy z „Polityką”, gazetą o wielokrotnie większym zasięgu niż szacowny katolicki „Tygodnik”, zdarzyła się więc w dogodnym, chyba dla wszystkich stron, momencie. Tak więc Jerzy Pilch dokonał transferu: przeniósł swoje cotygodniowe felietony do „Polityki”, a wkrótce potem sam przeniósł się do Warszawy. Jak się okazało na następne 20 lat. Pierwotnie chcieliśmy, aby dla wygody osiedlił się w nowej, budowanej wtedy siedzibie redakcji; obok sali kolegialnej pod dachem naszej kamienicy wyszykowaliśmy gustowną kawalerkę, nazwaną pilchówką. Sam Jurek uznał jednak pomysł mieszkania w redakcji za nazbyt awanturniczy, zamieszkał na mieście, a my do dziś mamy pamiątkę po pilchówce – chyba jedyną w polskiej prasie salę kolegialną z kuchnią i kabiną prysznicową.”

Książka „Pretensja o tytuł jest jedyną, jaką mieć tu można” jest w ciągłej sprzedaży w internetowym sklepie sklep.polityka.pl. Od 31 marca do 13 kwietnia będzie ją można kupić w kioskach z numerem 14. „Polityki”. 14 kwietnia pojawi się w księgarniach. Dostępna także jako e-book w księgarniach internetowych.

PolitykaJerzy Pilch - premiera

Reklama
Reklama