O Polityce

Dyletanci w Rzeszowie

Kilka słów na temat niedawnej debaty telewizyjnej kandydatów na urząd prezydenta Rzeszowa (TVN24). Jako osoba zawodowo mająca na co dzień kontakty z samorządem – jestem prezesem jednej z warszawskich spółdzielni mieszkaniowych – patrzyłem na to wątpliwej jakości widowisko z zażenowaniem. Poza p. Konradem Fijołkiem, który z racji pełnionej funkcji wiedział, o czym mówi, pozostała trójka (w tym urzędująca pani wojewoda) wielokrotnie dawała dowody swojego dyletanctwa, nie odróżniając np. kompetencji rady miasta od kompetencji jednoosobowego organu, jakim jest prezydent, czy też – aktów prawa miejscowego (np. miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego) od decyzji administracyjnych, czyli np. decyzji o warunkach zabudowy. Chwalenie się swoim wykształceniem przez kandydata popieranego przez byłego prezydenta Rzeszowa było trochę śmieszne, trochę straszne, stanowiło bowiem dowód na to, jak nisko upadł w Polsce system przyznawania stopni naukowych, a „półtorej tygodnia” nie powinno się zdarzyć urzędnikowi państwowemu na tak wysokim stanowisku, jakim jest stanowisko wojewody.

JACEK FRYDRYSZAK

Polityka 21.2021 (3313) z dnia 18.05.2021; Do i od Redakcji; s. 99
Reklama