O Polityce

Syrena: pół kobieta, pół ptak

W felietonie „Biała syrenka” (POLITYKA 39) na temat współczesnego oblicza syrenki w popkulturze Anna Dziewit-Meller przedstawia pokrótce sposób funkcjonowania tego stworzenia na przestrzeni czasu. Pisze zatem o bodaj najsłynniejszym nowożytnym przedstawieniu „dziewczyny o rybim ogonie” w baśni Hansa Christiana Andersena, od którego gładko przechodzi do wizji syreny Homerowej. Szkopuł w tym, że, wbrew przekonaniu autorki, nie wyrasta ona bynajmniej „ogonem wprost z »Odysei«”, i to z przyczyny bardzo trywialnej: w eposie syrena ogona po prostu nie posiada. Literackie opisy stwora, autorstwa tak poety-ślepca, jak i późniejszych twórców antycznych, na przykład Owidiusza, oraz wyobrażenia ikonograficzne epoki zgodne są co do wizerunku syreny półkobiecej-półptasiej. Dopiero na kartach utworów wczesnochrześcijańskich, np. w anonimowym „Fizjologu”, pojawia się koncepcja kobiety z rybim ogonem, którą popularyzują następnie średniowieczne bestiariusze, a w dalszej kolejności baśń duńskiego pisarza.

Skorygowania wymaga także kwestia liczebności syren. Z felietonu wynika, iż monstrum to w dziełach literackich od samego początku pojawia się jako pojedyncza, zindywidualizowana postać – nie jest to jednak prawdą. W piśmiennictwie starożytnym mamy bowiem do czynienia z „syrenami” jako bohaterem zbiorowym (precyzyjniej: z bohaterką zbiorową), a więc z gromadą niebezpiecznych stworzeń powietrznych, czyhających na życie żeglarzy. Ich podstawowym wyróżnikiem były wybitne umiejętności wokalne; to właśnie ta cecha (nie zaś ogon!) łączy syreny antyczne z protagonistką utworu Andersena, Małą Syrenką – a właściwie Małą Syreną, tak bowiem zgodnie z pierwszym polskim przekładem Andersenowych „Baśni i opowieści” bezpośrednio z języka duńskiego, pióra skandynawistki Bogusławy Sochańskiej (Poznań 2006), nazywać winno się postać tytułową.

Polityka 45.2022 (3388) z dnia 31.10.2022; Do i od redakcji; s. 90
Reklama