Piszę ten list, głęboko zatroskany sytuacją w Instytucie Psychiatrii i Neurologii, gdzie pracuję od blisko 50 lat. Przez wiele trudnych lat Instytut był oazą przyzwoitości. W dużej mierze dzięki Instytutowi – inaczej niż w innych krajach bloku radzieckiego – w Polsce nigdy nie doszło do nadużywania psychiatrii w celach politycznych. Jego długoletni dyrektor prof. Stanisław Dąbrowski jako jedyny przedstawiciel tzw. krajów socjalistycznych odmówił podpisania forsowanej przez Związek Radziecki deklaracji potępiającej apel Światowego Towarzystwa Psychiatrycznego w sprawie zaniechania wykorzystywania psychiatrii do prześladowania przeciwników politycznych. Nigdy, również w stanie wojennym, nie udostępniono organom ścigania danych dotyczących podejrzanych politycznie pacjentów Instytutu. Zalecenia Instytutu w tym zakresie zostały przyjęte przez całe środowisko psychiatrów polskich. Prof. Dąbrowski został odwołany ze stanowiska, bo odmówił podania listy pracowników uczestniczących w strajku w czasie stanu wojennego i przymykał oko na kwitnącą na terenie Instytutu podziemną Solidarność.
Instytut podejmował się obrony ludzi najbardziej wykluczonych, osób z zaburzeniami psychicznymi, osób cierpiących z powodu zaburzeń spowodowanych piciem alkoholu oraz używaniem narkotyków, walczył ze stygmatyzacją dzieci z zaburzeniami rozwojowymi, wspierając ruchy samopomocowe i jako pierwszy w kraju podjął program badań prenatalnych. IPiN stwarzał poczucie bezpieczeństwa i solidarności zarówno ze strony dyrekcji, jak i całego środowiska pracy. W stanie wojennym dawał zatrudnienie osobom, które utraciły pracę z powodów politycznych, takim jak Małgorzata Szejnert czy Jan Tomasz Lipski.
Z perspektywy długich lat mojej pracy muszę powiedzieć, że sytuacja w Instytucie jeszcze nigdy nie była tak niezdrowa, pełna lęku i niepewności, co pociąga za sobą zaburzenia w funkcjonowaniu placówki. Źródeł tych obaw jest zapewne wiele. Ale najważniejsza ma charakter strukturalny; trzy ostatnie dyrektor Instytutu objęły swoje stanowiska nie w drodze konkursu, ale na mocy mianowania przez ministra Adama Niedzielskiego z rządu PiS. Obawiając się braku poparcia w Instytucie, obsadzały kluczowe stanowiska, również w dyrekcji, ludźmi z zewnątrz, w procedurach kompletnie nietransparentnych, powielając styl zarządzania ministrów z PiS i faworyzując osoby, na które mogły liczyć. Fachowców do zarządzania, w tym zarządzania nauką, szukały w osobliwych kręgach; zastępcą dyrektora został np. były generał, według informacji „Gazety Wyborczej”, bliski współpracownik Antoniego Macierewicza. Zarobki zaufanych ludzi nowej dyrekcji są znacznie wyższe w porównaniu z dotychczasowymi pracownikami Instytutu. Powodowało to – i nadal rodzi – liczne konflikty, odejście z pracy bardziej doświadczonych pracowników oraz głęboki konflikt z Radą Naukową, do której marginalizacji dąży obecna dyrekcja.
W tym klimacie braku zaufania zadłużenie IPiN wzrosło o kilkadziesiąt milionów złotych, także z powodu wysokiego oprocentowania pożyczek zaciąganych w parabankach. Oczywiście zatrudnienie licznych nowych pracowników administracji, w tym kilku prawników, musiało wymagać zapewnienia im atrakcyjnych warunków finansowych.
Zarządzanie Instytutem ma charakter autorytarny. Tylko w bieżącym roku dyrekcja wydała blisko 50 nowych zarządzeń – tzn. jedno zarządzenie co drugi dzień roboczy – które nie były konsultowane z pracownikami naukowymi. Z dnia na dzień wprowadza się nowe procedury, w tym w odniesieniu do grantów naukowych, a zgłoszone do nich uwagi, również Komisji Nauki Rady Naukowej, są ignorowane. Pracownicy naukowi obawiają się o przyszłość Instytutu jako placówki naukowej.
Wiązaliśmy ogromne nadzieje z nowymi władzami Ministerstwa Zdrowia, oczekiwaliśmy głębokich zmian strukturalnych, powrotu do konkursów na stanowiska dyrektorskie, wzmocnienia roli rad naukowych i innych form samorządności pracowniczej. Tymczasem nowa ministra Izabela Leszczyna na wniosek mianowanej przez poprzedni rząd dyrekcji odwołała blisko połowę członków Rady Naukowej IPiN i powołała nowych. Na drugi dzień po pierwszym posiedzeniu nowej Rady Naukowej odwołano z jej składu dr Małgorzatę Gałązkę-Sobótkę – niezależną ekonomistkę z uczelni Łazarskiego, która krytycznie oceniła plan finansowy IPiN oraz wytknęła błędy w sprawozdaniu finansowym.
Jestem głęboko poruszony, że tak autorytarny sposób zarządzania Instytutem znajduje pełne poparcie w Ministerstwie Zdrowia, co oznacza pozostawienie palących kwestii stanu zdrowia psychicznego mieszkańców naszego kraju w rękach ludzi powielających autorytarne metody zarządzania poprzedniego rządu.
DR JACEK MOSKALEWICZ
Autor przez kilkadziesiąt lat kierował Zakładem Badań nad Alkoholizmem IPiN, jest ekspertem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), był wiceprzewodniczącym Science Group przy Alcohol and Health Forum Komisji Europejskiej.