O Polityce

Bez pomocy, bez sensu

Polityka

Chciałabym opisać sytuację mojej teściowej. Ma 90 lat i orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności. Nie wyobrażam sobie oddania jej do jakiegoś przytułku. Ma opiekunkę na stałe, która dba o jej codzienność (3,5 tys. zł plus mieszkanie i wyżywienie). Wraz z mężem – oboje mamy ponad 65 lat, jesteśmy jedynakami – pracujemy na pełen etat, żeby na tę opiekę zarobić. Szukamy chociaż drobnych oszczędności, np. tańszych pampersów. Ale nasze państwo robi wszystko, żeby to uniemożliwić!

• Nigdzie nie ma aktualnego spisu, co można uzyskać dla osoby starszej, wymagającej opieki.

• Gdy już wyrwałam odpowiedź w MOPS, to internista zażądał zaświadczenia od psychiatry lub urologa, ewentualnie onkologa, że mama musi używać pampersów na stałe.

• Prywatna wizyta, bo państwowo czekałabym miesiącami, kosztowała 280 zł (…)

• Podobno można otrzymać wsparcie finansowe – złożyłam wniosek, zapytałam, jak długo trwa rozpatrzenie go i usłyszałam: do pół roku! A co przez ten czas?

• Dostałam skierowanie dla teściowej na rehabilitację domową – ale przepisy tak się zagmatwały w tym roku, że w przychodni nie ogarniają, komu się ona należy, a komu nie.

• W końcu wywalczyłam! – rehabilitant przychodzi dwa razy w tygodniu i jest ok. Gdy woziliśmy mamę na wózku inwalidzkim do ambulatorium na zabiegi, kazali jej samej ćwiczyć i odchodzili, a ona już nie rozumie, że musi, więc przestawała…

Wniosek: może niech rząd opublikuje apel do najstarszych seniorów, żeby szybko umarli i odciążyli NFZ. My przecież będziemy następni w kolejce. Ale może uda nam się zarobić jeszcze tyle, żeby nie mieć gorzej niż nasza mama… Jestem śmiertelnie zmęczona wyrywaniem tego, co jej się należy jak psu micha. Przepracowała 55 lat i gdyby nie my, to byłby dramat.

ZDESPEROWANA SYNOWA

Polityka 6.2025 (3501) z dnia 04.02.2025; Do i od Redakcji; s. 93
Reklama
Reklama