Przejdź do treści
Reklama
Reklama
O Polityce

Zdarzyło się. Zaglądamy do archiwum „Polityki”

Zdarzyło się 25 lat temu. Zaglądamy do archiwum „Polityki”

48. numer „Polityki” z 2000 r. 48. numer „Polityki” z 2000 r. Archiwum Polityki
25 lat temu, a konkretnie w numerze 48. z 2000 r., publikowaliśmy obszerny raport o bezrobociu w Polsce. Mirosław Pęczak, Wojciech Markiewicz i Romuald Czyżewski pokazywali, w jakim stanie rynku pracy Polacy wchodzili w nowe tysiąclecie.

„Polska mapa bezrobocia przypomina mozaikę depresji i nizin. Na samym dnie – obszary bezrobocia beznadziejnego: żadnych szans na jakiekolwiek zajęcie. To niektóre miasteczka zbudowane wokół upadłego dziś zakładu albo popegeerowskie wsie. Nieco wyżej – pierścienie małych miast, gdzie resztką sił ciągną nieliczni przedsiębiorcy, którzy w gruncie rzeczy są potencjalnymi ofiarami bezrobocia. Potem – duże miasta ze starym przemysłem już po albo tuż przed wielkimi zwolnieniami grupowymi. Wreszcie samotne wyspy – miasta wielkie, pozornie niezagrożone, ale i tam bytują rzesze półbezrobotnych, chwytających się jakichkolwiek zajęć. Oficjalnie mamy dziś 14-procentowe bezrobocie, ale 25 proc. to nie jest wcale najczarniejszy scenariusz, którym straszą dziś ekonomiści i politycy.

(…)

W czarnych lejach rodzi się zjawisko w Polsce nowe: bezrobocie chroniczne, wielopokoleniowe. Krzysztof Z. (49 l.) przepracował jako tapicer w Zakładach Samochodowych Jelcz 24 lata. – W 1992 r. wysłali mnie na zieloną trawkę – mówi. Od tamtej pory nie udało mu się znaleźć pracy, od kilku lat nie przysługuje mu już zasiłek. Synowie – Marcin i Rafał – skończyli przyzakładową szkołę zawodową, ale pracy nie dostali. Po roku byli na zasiłkach, teraz zasilają nową w Polsce grupę – bezrobotnych w drugim pokoleniu. Czteroosobowa rodzina żyje więc z pensji (1100 zł na rękę) Władysławy Z. (48 l.), która szczęśliwie znalazła swoją pierwszą w życiu pracę w 1993 r. w restauracyjnej kuchni. – Całe szczęście – mówi Władysława Z. – że chłopcy nie myślą jeszcze o żeniaczce, bo nie wiem, co by wtedy było.

(…)

W Polsce mamy przede wszystkim do czynienia z młodym bezrobociem: około 60 proc. wszystkich bezrobotnych to ludzie do 35. roku życia. Większość z ponad 4-tysięcznej załogi Daewoo Motor Poland w Lublinie wierzy, że zwolnienia ich akurat nie obejmą. Zwłaszcza młodzi. Niespecjalnie mają pomysł na przyszłe życie. – Jakby coś, to ja załapuję się do armii – powiada Andrzej Z., 18-letni spawacz. (…) Rusycyści – produkowani seryjnie na zamówienie kuratoriów – nie sądzili, że język rosyjski przestanie być kiedyś obowiązkowy w szkołach. Jan W. (31 l.), magister rusycysta, jest jednym z nich. Roznosi w Warszawie ulotki reklamowe. Każdą musi włożyć w szparę drzwi i za każdą dostaje 2 grosze. Obejście bloku, w którym jest sto mieszkań, daje mu 2 zł zarobku. Tysiąc mieszkań – 20 zł. Mógłby oszukiwać, np. połowę ulotek wyrzucać do śmietnika, ale nie potrafi.

(…)

Zastanawiające, że właśnie teraz, kiedy szybko podnosi się stopa bezrobocia, politycy zdają się w tej kwestii milczeć. Podczas ostatniej kampanii prezydenckiej kandydaci woleli mówić o swoich osobistych zasługach dla Polski albo własnym życiu rodzinnym. Najwyraźniej temat okazuje się »gorącym kartoflem«, problemem zbyt trudnym do rozwiązania i dlatego niewygodnym”.

Polityka 48.2025 (3542) z dnia 26.11.2025; Do i od Redakcji; s. 101
Oryginalny tytuł tekstu: "Zdarzyło się. Zaglądamy do archiwum „Polityki”"
Reklama
Reklama