Kultura na weekend

Kultura na weekend. Odc. 188

Opowieść o świecie na krawędzi. Wielki węgierski pisarz wreszcie po polsku

Wewnętrzne rozgrywki prowadzą do tragedii, a troska o naród nie polega na nacjonalizmie – czyli czego możemy się o współczesności nauczyć z wydanego w Polsce wielkiego klasyka literatury węgierskiej.

W cyklu „Jedna książka” rozmawiamy o literackim wydarzeniu, czyli o „Policzonych”, pierwszym tomie Trylogii Siedmiogrodzkiej Miklósa Bánffyego, który ukazał się w wydawnictwie Officyna w przekładzie Ireny Makarewicz, znakomitej tłumaczki z języka węgierskiego. Irena Makarewicz opowiada Justynie Sobolewskiej o autorze do tej pory zupełnie w Polsce nieznanym, który od kilku lat jest też odkrywany na świecie i długo był zakazany na Węgrzech. Była to postać nietuzinkowa – wszechstronny i nowatorski artysta, dyplomata i minister, arystokrata, który nie mógł wrócić do kraju.

Powiem, dlaczego mnie zainteresował – mówi Makarewicz. – Bánffy to człowiek, który się nigdy nie poddawał. Jego losy były niezwykłe, piękne i tragiczne.

Jako pisarz Bánffy operował ironią i szyderstwem, jego portrety postaci są wielostronne. W pierwszym tomie opowiada o początku XX w., a ta książka ukazała się w 1934 r. Miała być ostrzeżeniem przed krótkowzrocznością rządzących: – Świat szykuje się do wojny, a tam najważniejsze są polowania, bale, wyścigi czy kwestia chwostu przy szabli. Bánffy pokazuje wewnętrzne rozgrywki, które prowadzą do tragicznych zdarzeń.

W tym sensie jest to bardzo współczesna powieść, bo jesteśmy cały czas na krawędzi, a zajmujemy się małymi sprawami. – Pokazuje wnikliwie sytuację po zmianie władzy, kiedy opozycja musi zacząć spełniać obietnice wyborcze – mówi Makarewicz. Ta powieść to też ostrzeżenie przed populizmem i nacjonalizmem. – Bánffy sprzeciwia się myśleniu, że dbanie o naród polega na nacjonalizmie. Przeciwnie, to prowadzi do złych skutków. Od razu na początku pokazuje swój stosunek do tej kwestii. Zdaje sobie sprawę, że człowiek jest, jaki jest, ale musi mieć zdolność refleksji – dodaje Makarewicz. Ta powieść, napisana potoczyście i malarsko, wymagała wiele pracy od tłumaczki, która od lat starała się o publikację w Polsce. Wreszcie się udało i jest szansa, że kolejny tom ukaże się jeszcze w tym roku.

***

Cieszymy się, że słuchasz naszych podkastów. Powstają one również dzięki wsparciu naszych cyfrowych prenumeratorów. Aby w pełni skorzystać z możliwości słuchania i czytania tekstów naszych autorów z bieżących i archiwalnych numerów „Polityki” i wydań specjalnych, dołącz do grona prenumeratorów Polityka.pl.

„Policzone”, fragment okładkimat. pr.„Policzone”, fragment okładki

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama