Podwójny pseudonim.
„Wprawdzie formalnie nazywam się Edward Osóbka-Morawski, ale obydwa człony mego nazwiska są tylko pseudonimami” – przedstawia się były premier w „Trudnej drodze, od Piłsudskiego do Stalina”, wydanych drukiem swoich wspomnieniach. Pierwszy człon przybrał pradziadek Wincenty Sosnowski, powstaniec listopadowy, który z emigracji do Prus nielegalnie wrócił do Kongresówki i osiadł w Bliżynie, fabrycznej osadzie niedaleko Skarżyska-Kamiennej. Przyjął popularne tu nazwisko Osóbka. Drugi człon nazwiska dodano już Edwardowi Osóbce w 1944 r. w Moskwie, kiedy został przewodniczącym Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Jako delegat Krajowej Rady Narodowej, przez front przeszedł z fałszywą kenkartą na nazwisko Tadeusz Wasilewski. Jego zastępcą w PKWN miała zostać Wanda Wasilewska i by nie było tam dwojga Wasilewskich, Osóbce dodano Morawski. „Moje nowe nazwisko-pseudonim obiegło wkrótce cały świat i już przylgnęło do mnie na zawsze”.
Idealny życiorys.
Jak na czasy, kiedy w Moskwie kształtowała się powojenna władza Polski, Osóbka życiorys miał wręcz idealny. Urodził się w 1909 r. jako dziewiąte i przedostatnie dziecko Marcelego i Antoniny Osóbków. Rodzina utrzymywała się z pracy ojca w fabryce odlewów w Suchedniowie i uprawy kawałka ziemi. Wuj Osóbki był powstańcem styczniowym, a jego ojciec z czterema braćmi – bojowcami PPS. Za udział w rewolucji 1905 r. stryjów zesłano na Sybir, a ojciec przez parę lat ukrywał się w austriackim Krakowie. Dwunastoosobowa rodzina klepała biedę, spotęgowaną przez śmierć ojca w 1914 r.