Oblegany w swojej stolicy władca jednego z chińskich państw rozesłał do sąsiadów wezwanie o pomoc. Wódz państwa rywalizującego z agresorem odpowiedział na to wezwanie. Wysłał na odsiecz armię, w której naczelnym strategiem był wnuk słynnego Sunzi – Sun Bin (?–316 p.n.e.). Ten jednak nie planował iść na odsiecz oblężonemu miastu – skierował armię wprost na stolicę agresora. W rezultacie dowódca napastniczej armii natychmiast odstąpił od oblężenia i forsownym marszem ruszył na pomoc własnej stolicy. Dokładnie na to liczył przebiegły Sun Bin – w trakcie śpiesznego przemarszu powracająca armia została doszczętnie rozbita w zasadzce, a jej głównodowodzący zabity.
Powyższy epizod stał się kanwą słynnego fortelu „zaatakuj Wei, aby uratować Zhao” (wei wei jiu zhao). W historycznych Chinach czyny wojenne nie zapewniały chwały, a postać wojownika i żołnierza nie była gloryfikowana. Sławę zapewniała za to umiejętność wyprowadzenia przeciwnika w pole, czyli stosowania forteli. Są one identyfikowane za pomocą maksym. Myślą przewodnią chińskich forteli jest zasada osiągania celu drogą nie wprost. Chińskie sposoby na osiągnięcie zwycięstwa nie są czymś na Zachodzie nieznanym, jednak ich oswojenie i wprowadzenie w czyn wymaga nietypowego podejścia.
Misja Sun Bina miała dwa cele: zdjęcie oblężenia oraz pokonanie oblegającego. Przebiegły strateg potrafił je rozdzielić i osiągnął oba na własnych warunkach. Po co toczyć walną bitwę z wrogiem przygotowanym na nadejście odsieczy? Bezpośrednia konfrontacja jest zbyt kosztowna i zbyt ryzykowna. Wystarczy jednak tak pokierować działaniami przeciwnika, aby on sam doprowadził do sytuacji, w której najłatwiej go pokonać.
Bodaj najsłynniejszy jest fortel pustego miasta, który polega na podwójnym blefie.