SPRZECZNE PRZEKAZY. Armand Caulaincourt, opisując swój wjazd u boku cesarza Francuzów do Wilna 28 czerwca 1812 r., relacjonował, że miasto było jak wymarłe, na ulicach obecnych było zaledwie kilku gapiów, a służba w pałacu biskupim, w którym urządzono kwaterę główną, nie wykazała żadnego zainteresowania osobą Napoleona. „Cesarz był tak zdumiony, że wchodząc do gabinetu nie mógł powstrzymać się od uwagi: Tutejsi Polacy wcale nie są tacy jak ci w Warszawie”. Powołując się na karty cytowanego pamiętnika pamiętać należy, że Caulaincourt, były ambasador Francji w Petersburgu, od początku był przeciwny wojnie z Rosją, a opis braku zaangażowania Litwinów był dla niego jeszcze jednym potwierdzeniem nieuchronności klęski w wojnie 1812 r.
Nieprawdziwy przekaz Caulaincourta, stojący w sprzeczności z relacjami innych żołnierzy Wielkiej Armii (WA), piszących o entuzjazmie, z jakim mieszkańcy Wilna witali cesarza Francuzów, posłużył później historykom za podstawę do sformułowania ocen o ostrożnym zaangażowaniu Litwinów po stronie Napoleona lub wręcz wrogości wynikającej z obawy o zaprowadzenie napoleońskich porządków. Taki osąd utrwalił się na lata w historiografii opisującej wydarzenia 1812 r., choć kłócił się on z obrazem wydarzeń na Litwie w przededniu i na początku wielkiego konfliktu Napoleona z Aleksandrem, jaki np. nakreślił Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”. Na kartach wielkiego dzieła wieszcza widzimy Litwinów z niecierpliwością czekających na swego zbawcę, Wielkiego Napoleona, i z radością witających pierwsze oddziały wojska polskiego, wkraczające u boku cesarza Francuzów na wyzwalane ziemie zaboru rosyjskiego. Który obraz jest prawdziwy?