Utrwaliła się opinia o ostrożnym zaangażowaniu Litwinów po stronie Napoleona. Jak było naprawdę? I o jaką stawkę grali Litwini?
SPRZECZNE PRZEKAZY. Armand Caulaincourt, opisując swój wjazd u boku cesarza Francuzów do Wilna 28 czerwca 1812 r., relacjonował, że miasto było jak wymarłe, na ulicach obecnych było zaledwie kilku gapiów, a służba w pałacu biskupim, w którym urządzono kwaterę główną, nie wykazała żadnego zainteresowania osobą Napoleona. „Cesarz był tak zdumiony, że wchodząc do gabinetu nie mógł powstrzymać się od uwagi: Tutejsi Polacy wcale nie są tacy jak ci w Warszawie”.
Pomocnik Historyczny
„O roku ów: 1812”
(100059) z dnia 27.11.2012;
A WIĘC WOJNA;
s. 92