PIRAMIDY JAK SAMOWARY. W pierwszych latach ustanowionego na kongresie wiedeńskim Królestwa Polskiego Rosjanie pomników w nim w zasadzie nie stawiali. Car Aleksander I nie zgodził się na ustawienie jego figury w Warszawie, a namiestnik – wielki książę Konstanty – w belwederskim parku umieścił tylko prywatne popiersia matki i brata.
Zmiana nastąpiła po powstaniu listopadowym. W kraju nad Wisłą Rosjanie zaczęli budować potężne twierdze, cerkwie i pomniki upamiętniające ich największe zwycięstwa. Uczcili tak bitwy pod Olszynką Grochowską, Ostrołęką, zdobycie Warszawy oraz bój koło wsi Jakać, o przeprawę przez wpadającą do Narwi rzeczkę Ruż. To ostatnie miejsce tak ufetowano, bo dowodził tu brat cara, wielki książę Michał Pawłowicz.
Pomniki budowano według typowych projektów Antonio Adaminiego, Włocha w służbie cara. Były to wysokie ośmioboczne żeliwne piramidy, zwieńczone kopułką cerkiewną z krzyżem. Piramida stała na ośmiobocznym graniastosłupie, a ten z kolei na okrągłym postumencie. Do boków bryły pomnika przylegały dodatkowe kolumienki z kopułkami. Na nich siedziały pozłacane dwugłowe orły z rozpostartymi skrzydłami. Stefan Żeromski w „Dziennikach” kąśliwie odnotował: „Moskale w budowaniu pomników i monumentów zdradzają jeden zawsze pomysł – ściśle narodowy: nadają im formę samowara. Nic marniejszego nad pomysł pomnika pod Grochowem. Orły – z oddali wyglądają niby uszy samowara; wysoka szyja i na wierzchu przylepiona, niby piguła ze śniegu, bania przypominająca czajnik – oto wszystko”.
Obelisk ku czci cara Aleksandra I, z napisem: „Imperatorowi Wszechrosji, Zdobywcy i Dobroczyńcy Polski”, postawiono na dziedzińcu wybudowanej na rozkaz Mikołaja I warszawskiej Cytadeli, a w 1841 r.