KONSPIRATORZY NA EMIGRACJI. Od czasu utraty niepodległego bytu aż po państwową restytucję Rzeczpospolitej do grona irredentystów należy zaliczyć tych wszystkich, którzy nie utracili wiary, że tylko własnym wysiłkiem Polska zdoła wybić się na niepodległość. W krąg jej zwolenników trzeba zatem wpisać i tych, którzy zamyślali o przygotowaniu samodzielnego wystąpienia zbrojnego, zwłaszcza w chwili kryzysu zaborczego państwa, i takich, którzy czas tegoż wystąpienia wiązali z momentem ukształtowania się dla sprawy polskiej pomyślnej koniunktury, czyli w praktyce z wybuchem wojny powszechnej lub zlokalizowanego konfliktu zbrojnego pomiędzy zaborcami. Za działania o charakterze irredentystycznym można uznać i takie, które wystąpienia powstańcze, sytuowane nawet w odległej czasowej perspektywie, starały się przygotowywać poprzez angażowanie się w najrozmaitsze poczynania zmierzające do wytworzenia sprzyjającej tym oczekiwaniom międzynarodowej koniunktury.
Popowstaniowa irredenta była i pozostała z gruntu antyrosyjska, acz możliwości działania na ziemiach polskich znajdujących się we władaniu carskiego imperium po klęsce powstańczej stały się iluzoryczne. Zwolennicy powstańczych poczynań pozostali niemal wyłącznie pośród politycznych emigrantów w krajach zachodniej Europy. Skupiali się oni w organizacjach takich jak Ognisko Republikanckie Polskie, Zjednoczenie Emigracji Polskiej, Towarzystwo Demokratyczne. Do najbardziej znanych ich reprezentantów można zaliczyć Jarosława Dąbrowskiego, Walerego Wróblewskiego, Ludwika Mierosławskiego, Józefa Hauke-Bosaka, Zygmunta Miłkowskiego, Józefa Tokarzewicza i Ludwika Bulewskiego.
Nikt z wymienionych, a w praktyce żaden z przedstawicieli tego nurtu, nie stanął do walki na własnej ziemi (niepodległej doczekał jedynie Tokarzewicz, który zmarł w 1919 r.