Bardzo zasłużony patriota
Po powrocie z Syberii do Warszawy Henryk Wohl (1836–1907) był częstym gościem u Augusta Iwańskiego, „szlafkamrata z czasów irkuckich”. Poza przyjemnością odwiedzin u bliskich mu ludzi czekały go w domu Iwańskich też rozkosze podniebienia: „pobożna kucharka Julia celowała w robieniu doskonałej szarlotki. Leguminę tę lubił bardzo Henryk Wohl, toteż ojciec starał się ugaszczać go często tym przysmakiem”. Ale „udawało się to jednak tylko do chwili, gdy Julia dowiedziała się o mojżeszowym wyznaniu naszego gościa, po czym nagle dobroć szarlotek obniżyła się bezpowrotnie”. Dla Iwańskich i ich znajomych Wohl był „ze wszech miar niezwykłym człowiekiem”, zasłużonym patriotą, dobrym Polakiem; dla kucharki – tylko Żydem.
Był prawdopodobnie wnukiem Antoniego Eisenbauma, pisarza, tłumacza i wydawcy, dyrektora Warszawskiej Szkoły Rabinów, która „tylu wydała dobrych obywateli kraju”. Eisenbaum popierał oświecenie (Haskalę) i asymilację wśród Żydów; chciał być, tak jak później Wohl, Polakiem wyznania swoich przodków. Henryk Wohl ukończył warszawskie gimnazjum realne i podjął pracę w domu bankowym Frenkla. Szybko wszedł w środowisko warszawskiej inteligencji – marzącej o lepszym świecie i wolnej ojczyźnie. Próbował działać w efemerycznym „towarzystwie o mieszanym składzie, które łączyło usiłowanie pracy nad ludem warszawskim” – pracy oświatowej i kulturalnej bez agitacji politycznej. Wkrótce stał się bliskim współpracownikiem Edwarda Jürgensa, zwolennika pracy organicznej, która miała przynieść – powoli, ale konsekwentnie – realne w warunkach zaborów zmiany polityczne i społeczne na ziemiach polskich.