Pomocnik Historyczny

Kwestia żydowska

Czym tak naprawdę była „kwestia żydowska”

„Jarmark w Chęcinach”; fragment obrazu Franciszka Kostrzewskiego z 1854 r. „Jarmark w Chęcinach”; fragment obrazu Franciszka Kostrzewskiego z 1854 r. Wojciech Kryński / Forum
Kwestią żydowską nazywano w XIX w. zagadnienie miejsca i statusu Żydów w Europie. Uważano ją – w duchu oświecenia – za jedną z zasadniczych dla unowocześnienia państwa i całego chrześcijańskiego społeczeństwa.
Strona tytułowa polskiego tłumaczenia broszury J. Calmansona z 1797 r.ŻIH Strona tytułowa polskiego tłumaczenia broszury J. Calmansona z 1797 r.
Karta tytułowa powieści Juliana Ursyna Niemcewicza „Lejbe i Siora”.ŻIH Karta tytułowa powieści Juliana Ursyna Niemcewicza „Lejbe i Siora”.
„Żydzi”; pocztówka z początku XX w.Forum „Żydzi”; pocztówka z początku XX w.

Społeczna użyteczność. Niezliczone głosy debat i projekty reformy społecznej Żydów są wyjątkowym świadectwem epoki, gdyż pozwalają zrozumieć, jak państwa i społeczeństwa XIX-w. Europy wyobrażały sobie społeczność żydowską. Bo, jak słusznie wskazywali żydowscy polemiści, tzw. kwestia żydowska była w istocie kwestią chrześcijańską, to jest problemem antyżydowskich fobii i uprzedzeń, a w najlepszym razie – wyobrażeń chrześcijańskiej większości na temat Żydów. Co jednak ważne, kwestia żydowska nie tylko ukształtowała wyobrażenia, ale też w niemałym stopniu politykę europejskich państw wobec Żydów i – co za tym idzie – warunki życia tejże społeczności.

Jak już pisaliśmy, w Rzeczpospolitej reforma statusu społeczności żydowskiej stała się jednym z wielkich tematów Sejmu Czteroletniego. Zależało na niej zarówno królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, który łapówkami żydowskich lobbystów chciał podratować swój budżet, jak i przedstawicielom frakcji reformatorskich, Hugonowi Kołłątajowi, Stanisławowi Małachowskiemu czy Franciszkowi Karpińskiemu. Mimo rozbieżności opinii i często gwałtownych sporów wydaje się, że można wskazać wspólny kierunek planowanych zmian. Zadanie przekształcenia Żydów w obywateli przydatnych krajowi zakładało, że ludność żydowska ma się stać częścią struktury gospodarczo-­społecznej państwa, a głównym zadaniem stawianym Żydom ma być społeczna użyteczność – podstawowa kategoria ideologii oświeceniowej.

Wydźwignięcie ze stanu dzikości. Upadek Rzeczpospolitej i seria gwałtownych zmian politycznych przyczyniły się do generalnego przeformułowania kategorii pojęciowych całego dyskursu publicznego, w tym i kwestii żydowskiej. Zamiast państwa i narodu politycznego naczelną kategorią stał się w piśmiennictwie polskim XIX w. naród definiowany przez jego ducha i kulturę, a społeczeństwo stało się kategorią dość mglistą, osadzoną bardziej w życiu kulturalnym narodu niż w strukturach państwowych. Założenie, że Żydzi mają się stać „pożytecznymi kraju obywatelami”, okazywało się już niewystarczające. Żydzi mieli teraz nie tylko przyjąć reformę społeczno-polityczną, ale dodatkowo cywilizować się, tj. zarzucić kulturę żydowską i przyjąć bez reszty „wyższą” kulturę polską.

Polscy reformatorzy zakładali, że cywilizacja żydowska jest kulturą prymitywną, ustępującą kulturze oświeconej Europy i z tego względu skazaną na zagładę. Było więc to typowe myślenie kategoriami imperializmu kulturalnego, a domniemana niższość kulturalna Żydów miała usprawiedliwiać wszelki wobec nich przymus, bo jak pisał minister oświecenia publicznego Królestwa Polskiego Stanisław Kostka Potocki, proponowane działania „na pozór tylko dla Żydów są ostre, w istocie będą im najzbawienniejsze”. Reforma miała być więc nie tylko totalną językową, kulturalną i narodową asymilacją, ale przede wszystkim wydźwignięciem ze stanu dzikości.

Cywilny/świecki chrześcijanin. Najdosadniej wyraził to jeden z kluczowych polityków tego czasu Adam Jerzy Czartoryski, gdy stwierdził, że trzeba „przekształcić Żydów z nieużytecznych i szkodliwych członków społeczeństwa na obywateli dobrych i przywiązanych do kraju, nadać im więcej światła, a mianowicie moralności, na której im brakuje; jednym słowem zrobić z nich chrześcijan cywilnych, to jest ludzi, co by dla bliźnich, dla monarchy, dla kraju chrześcijańskich nabrali uczuciów”. O „surogacie chrześcijan”, czyli Żydach „co do obyczajów i sposobu życia” identycznych z chrześcijanami pisali i inni autorzy. Deklaracji tych nie należy rozumieć jako dążeń kryptomisyjnych. Cywilny oznacza tu zarówno świecki, niereligijny, jak i cywilizowany. Pojęcie właśnie przez tę dwuznaczność doskonale wyrażało to, jak polscy reformatorzy po 1795 r. wyobrażali sobie przyszłe miejsce Żydów w społeczności Polski. Żydzi mieli po prostu przestać być Żydami, a stać się identyczni z chrześcijanami we wszystkim – z wyjątkiem wyznawanej religii.

Żądanie cywilizowania się stało się z czasem wygodnym pretekstem uzasadniającym upośledzoną pozycję polityczno-prawną ludności żydowskiej (i innych upośledzonych warstw społecznych) i petryfikację panującego ładu społecznego, było też najwyraźniejszym znakiem zmiany kierunku w myśleniu o miejscu ludności żydowskiej na ziemiach polskich. Po optymistycznych, oświeceniowych planach reformy obywatelskiej późniejsi politycy cofnęli się w swych koncepcjach, uzależniając ewentualną emancypację od coraz liczniejszych i dalej posuniętych ograniczeń. Symbolem tych przeobrażeń był Stanisław Staszic, wielka i wyjątkowo aktywna postać polskiego oświecenia.

Stanisław Staszic: Przestrogi dla Polski. Opinie nieprzychylne Żydom Staszic wygłaszał już w swoich najwcześniejszych tekstach, w tym w traktacie politycznym „Przestrogi dla Polski”, opublikowanym podczas obrad Sejmu Czteroletniego w 1790 r. Staszic nazywał w nim Żydów „naszego kraju letnią i zimową szarańczą”, gdyż „ubożą ludzi pracowitych, najżyźniejsze pola niszczą, wsie napełniają nędzą, a powietrze zarażają zgnilizną. Żydostwo nasze wsie uboży, a nasze miasta smrodem napycha”. Ale dopiero po 1815 r. poglądy Staszica na kwestię żydowską przybrały formy obsesyjne. W tym czasie pisał, że wśród trzech największych nieszczęść dawnej Rzeczpospolitej, tj. braku dziedziczności tronu, braku stałej armii i napływu Żydów, to właśnie ci ostatni stanowią największe i trwałe nieszczęście, bo „chociażby nawet ciało [tj. państwo polsko-litewskie] nie było podzielone, chociażby po podziale znowu zjednoczonem zostało, przecież z tą wewnętrzną skazą nigdy nie może nabrać właściwych sobie sił ani czerstwości”.

Ostatecznie Staszic doszedł do wniosku, że wszystkiemu jest winna żydowska religia. Jak dowodził, doskonała religia żydowska okresu biblijnego została skażona przez zgubne wpływy Talmudu, który nie ma nic wspólnego z prawdziwą religią mojżeszową: „Mojżesz nie dawał ani nie znał żadnych Talmutów, nawet on by ich zrozumieć nie potrafił. Przecież na Talmutach zasadza się cała dzisiejsza nauka wiary, i to jest głównem ich skażenia źródłem”. Z tego wyciągał prosty wniosek, że „religię teraźniejszych Żydów trzeba oczyścić z Talmutów”, co w istocie miałoby oznaczać odrzucenie całej tradycji judaizmu. Program Staszica sprowadzał się do zastąpienia judaizmu nową religią, nazwaną mozaizmem, którą miałaby nadać Żydom – na podstawie Pięcioksięgu Mojżeszowego – władza państwowa. Ona też miała strzec, by nowa religia nie stała się podstawą żydowskiego separatyzmu i fanatyzmu, tak jak rzekomo stało się z judaizmem.

Ku antysemityzmowi. Jakkolwiek absurdalny wydaje się taki plan, Staszic nie był w swych pomysłach w żadnym razie osamotniony. W istocie, wkrótce poglądy tegoż stały się oficjalną polityką Królestwa Kongresowego. W 1825 r. utworzono Komitet Starozakonnych, instytucję rządową powołaną do reformy ludu żydowskiego w Polsce, na której powstanie i działalność Staszic miał wpływ decydujący. Do rozpropagowania tych poglądów w atrakcyjnej literacko formie przyczynił się również Julian Ursyn Niemcewicz, umieszczając w „Lejbe i Siorze” (pierwszej w literaturze polskiej powieści o tematyce żydowskiej) opinie, że lud żydowski porzucił religię Mojżesza i „napoił się dzikiemi zagorzalców swoich przesądami”. Już w latach dwudziestych XIX w. pogląd o całkowitym zepsuciu religijnym Żydów oraz o wynikającej stąd całkowitej niemożności zreformowania społeczności żydowskiej i zintegrowania jej z ludnością polską stały się aksjomatami polskiej myśli politycznej. Razem z rzekomą groźbą „zażydzenia Polski” czy przekształcenia jej w „Judeo-Polonię” pogląd ten wszedł na stałe do kanonu polskiej myśli antysemickiej i ukształtował myślenie wielu kolejnych pokoleń Polaków.

Krasińscy: żydowskie spiski. W takiej atmosferze powstawały kolejne projekty reformy ludności żydowskiej. Wincenty Krasiński, najpierw napoleoński generał, a potem ważna postać w konserwatywnej polityce Królestwa Kongresowego, zapisał się w dziejach kwestii żydowskiej jako autor jadowicie antysemickiej broszurki, w której przekonywał, że „Żydzi stanowią trudność nie do pokonania dla każdego rządu, który chciałby z nich zrobić kogoś innego niż Żydów”, a to ze względu na swe tajne spiski: „Uzależnieni od nieznanych szefów, zarządzani w pewnym sensie przez niewidoczną rękę, poświęcający wszystko interesom masy, zajmujący się tylko handlem, gardzący rolnictwem, obywatele świata, nieprzywiązujący się do żadnego kraju, nieuznający ojczyzny, niebroniący żadnej z nich, paraliżują wszelkie zakusy rządu, by ich znacjonalizować i nadać im barwy krajana”. Teorie spiskowe Krasińskiego silnie ukształtowały wyobraźnię polityczną jego syna Zygmunta, autora wizji żydowskich przechrztów spiskujących na zgubę chrześcijańskiego świata. Wincenty Krasiński był również protektorem księdza Lui­giego Chiariniego, najsłynniejszego antyżydowskiego aktywisty pierwszej połowy XIX w. w Polsce.

Wygnanie do Tartarii. Gerard Witowski, urzędnik w rządzie Królestwa Kongresowego, nawiązując do projektów Krasińskiego, szedł jeszcze dalej i proponował, aby ubłagać cara Aleksandra I o wyznaczenie Żydom „na granicach wielkiej Tartarii lub gdzie indziej w południowych częściach obszernego państwa swojego, taką część ziemi, która by im pozwoliła żyć wygodnie i wygodnie plemię swoje rozmnażać”. Plan swój rozwijał w bardzo konkretne propozycje: po wyznaczeniu odpowiedniej prowincji na południowych rubieżach Imperium Rosyjskiego należy jak najszybciej zorganizować przetransportowanie tam wszystkich Żydów Królestwa Polskiego w 300 kolumnach marszowych po tysiąc osób każda, które pieszo przemierzyłyby odległość dzielącą centralną Polskę od stepów południowej Rosji. W rozwinięciu projektu autor zadbał o najmniejsze logistyczne szczegóły, jak utworzenie na etapach punktów kwaterunkowo-żywieniowych, „oczywiście kosztem samychże Izraelitów” z pieniędzy i nieruchomości wcześniej skonfiskowanych tejże ludności, a nawet długość dziennej marszruty (14 km) i termin wymarszu „zaraz po żydowskiej Wielkanocy” (tj. Święcie Paschy). Jak bowiem wierzył, „odosobnienie żydów od chrześcijan, [to] jedyny środek przyprowadzenia Polski do stanu kwitnącego”.

Ziarno oświecenia. Projekty zbliżały się więc niebezpiecznie blisko do koncepcji eliminacyjnych, choć oczywiście XIX-w. pisarze nie mogli jeszcze przeczuwać, do czego doprowadzą one w następnym stuleciu. Cała debata ewoluowała jednak bardzo wyraźnie od obywatelskich i inkluzywnych projektów oświeceniowych do coraz bardziej ksenofobicznych projektów wykluczających Żydów z obszaru polskiego życia społecznego, najlepiej skazując ich na wygnanie. U szczytu żydowskiej hekatomby w październiku 1943 r. anonimowy publicysta martwił się na łamach jednego z podziemnych pism narodowych, że zbyt wielu polskich Żydów przeżyło Holocaust, więc po wojnie trzeba będzie pomyśleć o jakimś „cywilizowanym” rozwiązaniu tej kwestii, tj. przesiedleniu ich „na bezludne dziś tereny południowej Rosji”.

Warto pamiętać, że pomysły te miały swe korzenie w debatach polskiego oświecenia, a fobie i stereotypy, z którymi mężowie oświeceni nie mieli odwagi się zmierzyć, paradoksalnie okazały się jednym z najtrwalszych elementów ich smutnej spuścizny.

 

Napisane XIX w.

• „Jest to sekretna korporacja, tajemniczy zakon, jest to związek z wszystkich dotąd znanych organizowany najdoskonalej, przeto niebezpieczny; on w najistotniejszych częściach podkopuje narody i rządy, a razem z własnego układu pokrywa się najwyższą wzgardą. (…) Stąd pochodzi, że oni bez uspołecznienia, bez łączenia się z nami, pomieszani z naszym ludem, niszczą, znędzają go, psują go tylko, a cywilizacji nic od nas nie przejmują. Wpośród cywilizującego się narodu oni bynajmniej nie postępują, jego cywilizacji w niczem do siebie nie przypuszczają, w niczem na lepszych się nie mienią, tylko w szkodzeniu przemyślniejszemi się stają”.
(Stanisław Staszic, „O przyczynach szkodliwości Żydów i środkach usposobienia ich, aby się społeczeństwu użytecznymi stali”, 1816 r.)

• „Żydzi, naród przemyślny, zepsuty długiem oszukiwaniem naszych włościan, nieprędko opuszczą to zyskowne rzemiosło i chociaż oddaleni od szynków, znajdą zawsze tysiączne sposoby uciskania naszych rolników; i długo jeszcze potrafią zachować tę władzę, jaką zadawniony zwyczaj i wyższość moralna słusznie im nad niemi dają. (…) Trzeba nam wynaleźć skuteczne środki do oświecenia włościan, od tego zależy żądana reforma Żydów: ci bowiem dopóty oszukiwać nie przestaną, dopóki będą mogli znaleźć ludzi dających im przez swoją prostotę wszelką do tego sposobność. (…) Epoka więc poprawienia Żydów w naszem kraju zacznie się z epoką oświecenia włościan”.
(Walerian Łukasiński, „Uwagi pewnego oficera nad uznaną potrzebą urządzenia Żydów w naszym kraju”, 1818 r.)

• „Wyrzeczcie się na zawsze waszych Talmudów, waszych kabał, wszystkich bajek i bałamuctw, którymi was starsi wasi dla własnych zysków i waszego nieszczęścia bałamucić nie przestają. (…) Okażcie się wprzódy mową, strojem, oświeceniem, obyczajami, posłuszeństwem prawom, miłością kraju podobnymi Polakom, a wtenczas my, Polacy, chętnie was za współziomków uznamy”.
(Julian Ursyn Niemcewicz, „Lejbe i Siora czyli listy dwóch kochanków”, 1821 r.)

• „Dziwno mi i przykro (…) było i to, że tacy ludzie, jak Niemcewicz, wyrażali się pogardliwie o wyznawcach prawa mojżeszowego przy każdej sposobności. Niemcewicz (…) lekceważył członka Towarzystwa [Przyjaciół Nauk] starozakonnego Abrahama Sterna, nie raczył nigdy słowa do niego przemówić, chociaż ten wcale niepośledni matematyk na posiedzenia regularnie uczęszczał”.
(Jan Nepomucen Janowski, „Notatki autobiograficzne”, 1803–53)

Pomocnik Historyczny „Historia Żydów polskich” (100070) z dnia 01.04.2013; Wiek XIX; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Kwestia żydowska"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną